- Mieliśmy świetną okazję. Gdyby Piotr Włodarczyk strzelił na 1:0 byłoby trochę inaczej. Wyszliśmy za mało agresywnie i Lech od początku meczu zepchnął nas do defensywy. Nie tak sobie to wyobrażałem. Myślałem, że to my będziemy kontrolować przebieg gry - dodał opiekun legionistów. - Ironią losu, kiedy graliśmy w dziesiątkę (czerwona kartka dla Marcina Burkhardta w 51. minucie - przyp red.) graliśmy szybciej i składniej. Dziwi mnie to, że od pierwszych minut tak nie zaczęliśmy tego spotkania - stwierdził Wdowczyk. - Nie chcemy mieć do czynienia z ludźmi, którzy przychodzą na stadion po to aby wstrzymać mecz. To nam bardzo przeszkadza. Rozgrywamy atak, a nagle na boisku pojawiają się race. Jeśli jest przepychanka na linii zarząd klubu - kibice my na tym cierpimy - podkreślił. - Gra Legii, która się cofnęła, bardzo nam nie pasowała. Goście wyprowadzali groźne kontry, chociażby strzał Włodarczyka w słupek, chcieliśmy się tego wystrzec. Fantastycznie bronił Krzysiek Kotorowski i został bohaterem. Nie mieliśmy Piotra Świerczewskiego, ale za to był Tomasz Iwan. Można być zadowolonym z postawy Tomka nie grał całego meczu od dawna. Tutaj grając z takim przeciwnikiem wytrzymał. Trudno mi ocenić, czy czerwona kartka dla Marcina Burkhardta była słuszna. Ale od tego momentu zaczęło nam się gorzej grać. To Legia miała inicjatywę. Widać, że w tym zespole drzemią ogromne możliwości. My jednak broniliśmy się mądrze i umiejętnie. Skupiliśmy się na obronie wyniku, mając w pamięci mecz z Arką gdzie prowadząc 1:0 boczni obrońcy zaczęli się włączać w każdą akcję i wówczas straciliśmy dwa punkty. Jestem zadowolony z tego, że wreszcie pokonaliśmy Legię - ocenił mecz trener Lecha Czesław Michniewicz. Maciej Borowski, Poznań