Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki, strzelców oraz tabelę! - Początek mieliśmy bardzo dobry, stworzyliśmy kilka sytuacji i stały fragment, po którym strzeliliśmy nieuznanego gola. Chcieliśmy wygrać i to było widać, ofensywny początek miał zaskoczyć Lecha - mówił Probierz. Jak przyznał szkoleniowiec "Pasów", później jednak Lech opanował środek pola i tu zaczęły się problemy jego drużyny. - Nie potrafiliśmy płynnie przejść do ofensywy, za dużo było błędów. Lech nas przełamał - narzekał. Kluczowy okazał się rzut rożny, po którym Emir Dilaver uciekł Krzysztofowi Piątkowi i strzałem głową pokonał Grzegorza Sandomierskiego. - Jak się z takim przeciwnikiem traci bramkę po stałym fragmencie, to gdzieś to mocniej boli. Uczulaliśmy się na to, a później błąd indywidualny jest decydujący. Trudno wtedy wrócić do meczu - mówił trener Cracovii. W drugiej połowie jego drużyna właściwie tylko raz poważniej zagroziła gospodarzom. Teraz "Pasy" mają przed sobą dwa trudne i prestiżowe spotkania - w środę derby z Wisłą, a później w poniedziałek na zakończenie roku w Zabrzu z Górnikiem. - Czeka nas teraz długa podróż i musimy przeanalizować, co należy poprawić. W środę ważne spotkanie, później kolejne, a musimy zrobić wszystko, by punktować. Ósemka nam ucieka, zostaliśmy trochę z tyłu i musimy próbować nadrobić dystans. Pozytywne jest to, że po tej rundzie właściwie wszystkie zespoły z góry będziemy mieli już za sobą, taki nam wyszedł terminarz. Trzeba to przetrwać - mówił Probierz. Trener Cracovii został zapytany o to, jak długo powinien pracować szkoleniowiec, aby móc stwierdzić, czy nadaje się do prowadzenia drużyny lub nie. - Chciałem nie odpowiadać na pytania dotyczące tego, ale... Wszyscy krytykują, że my jesteśmy, jako polska myśl szkoleniowa, tacy słabi, nie potrafimy. Na pewno w jednym jesteśmy mistrzem: w polskiej myśli hejtowej. W hejcie jesteśmy wspaniali, myślimy, że kupimy piłkarzy za 50 tys. euro i będziemy grali w Lidze Mistrzów jak równy z równym. Pokazuje to Spartak Moskwa, który gdzieś tam przegrał 0-7, czy inne zespoły, jak Maribor, które pościągały pewnych piłkarzy. Śmiejemy się generalnie z całej Europy, z Sheriffa Tyraspol, z Astany, a oba bodaj dalej awansowały. Jak popatrzymy, to pewne elementy nam uciekają, a potrzeba trochę czasu - mówił Probierz, po czym przeszedł do sytuacji swojej drużyny. - Jeśli my zrobiliśmy tyle zmian i mieliśmy tyle urazów, to doprowadziliśmy piłkarzy do dyspozycji fizycznej. Wytrzymujemy całe mecze, a z tym mieliśmy największy problem. Generalnie takie dwa lata pracy trenera pracy to okres, po którym można wyciągnąć wnioski - dodawał trener "Pasów". - W dolnej części tabeli zwalniano trenerów i jakby policzyć punkty, to my wywindowaliśmy się trochę wyżej wśród tych drużyn, jedyny profesor Filipiak trzymał trenera, zawodnicy robili postęp i to jedyna droga. A życie szkoleniowca pokazuje, że nie wiadomo, kiedy cię mogą zwolnić i z tym trzeba się liczyć - zakończył. Andrzej Grupa