Lecą gromy po meczu Legii, koszmar nie ma końca. "Takich rzeczy się nie robi"
"Takich rzeczy się po prostu nie robi. Najpierw w czwartek wystawił klub na pośmiewisko, potem przyszła porażka ligowa. A może Legia przegrała, bo dwóch zawodników nie odpoczęło i w czwartek grało. Mowa o Pankovie i Kacprze Tobiaszu. Przechodzimy w rzeczy śmieszne. A mówimy o Legii Warszawa, jednym z najbardziej utytułowanych i najlepszych klubów w tym kraju" - pisze po meczu "Wojskowych" z Górnikiem Łukasz Gikiewicz.

W czwartek Legia Warszawa wyszła z wypoczętymi zawodnikami na Ligę Konferencji z Samsunsporem i przegrała. Dzisiaj również wyszła z wypoczętymi zawodnikami i przegrała z Górnikiem Zabrze, zdecydowanie. Przebiegli oni ponad sześć kilometrów mniej. Zupełnie nie było widać tego wypoczęcia. Trener Iordanescu podkreślał, że wie, co robi, że ma sztab szkoleniowy, że monitoruje zawodników. Ale w spotkaniu w Zabrzu niestety nie było tego widać.
Jagiellonia, która również grała w czwartek, dokonała aż pięciu zmian. I wygrała 3:1. Raków natomiast dokonał dwóch zmian i wygrał 2:0 z Motorem. Lech Poznań zaraz po Legii Warszawa dokonał najwięcej zmian, bo sześć. I wygrał 1:0 z GKS-em Katowice. Trener Iordanescu w czwartek zrobił coś, czego nie robi się w poważnym klubie. Wziął duże ryzyko na siebie. Weryfikacja przyszła bardzo szybko i to była bolesna weryfikacja.
On bardzo fajnie opowiada, ale jeśli popatrzymy na mecze domowe Legii Warszawa, to tak naprawdę golem był tylko rzut karny z meczu z Pogonią Szczecin. Samsunspor na zero z przodu, spotkanie z Jagiellonią również bez strzelonej bramki. Na początku sezonu nie widać stylu Legii Warszawa. Wrzutki, wrzutki, wrzutki. Już od paru lat ten zespół gra tak samo. Nic nie idzie środkiem pola, nie ma reżysera, nie ma lidera.
Wszyscy mówią, że Bartosz Kapustka jest tym liderem, ale on tak naprawdę tym liderem nie jest. I to pokazał dzisiejszy mecz. Brakuje kogoś takiego jak Josue, który mógł być nielubiany przez przeciwników, ale trzymał tę drużynę i był prawdziwym liderem. Nie ma już tam Pekharta, a oni ciągle wrzucają. Jest co prawda Rajović, ale wrzutki trafiają do nikogo. Legia jest bez stylu. Legia jest mdła. Kolejny sezon może być bez mistrzostwa.
Polskie kluby zbierają ważne punkty, a Legia wystawia rezerwy. Tak nie może to wyglądać
Pamiętajmy, że polskie kluby walczą w rankingu krajowym o punkty, które dadzą nam bezpośrednio dwa zespoły w głównych rozgrywkach, bez grania w eliminacjach. Rozstawione. A Legia robi co? Wystawia rezerwy. Walczysz cały rok o to, żeby grać w europejskich pucharach. Żeby naprawdę wysoką premię w pojedynczym spotkaniu. Jest ona liczona w setkach tysięcy euro. I ty sobie wystawiasz rezerwy. Rezerwy, gdzie Legia może grać o pieniądze. Legia gra również dla siebie.
Niestety Legia się po prostu śmieje. Śmieje się w oczy rozgrywkom europejskim, wystawia rezerwy. Bo trener mówi, że walczy o mistrzostwo Polski. Legia Warszawa jest takim klubem, który musi łączyć wszystkie rozgrywki. Trener Iordanescu po niedzielnej konferencji prasowej powiedział, że on już w takiej sytuacji był i wie, co robić. Boję się, bo trener Iordanescu mówił, że jest zmęczony. Że jutro już może nie być trenerem i będzie miał czas na sen.
Takich rzeczy się po prostu nie robi. Najpierw w czwartek wystawił klub na pośmiewisko, potem przyszła porażka ligowa. A może Legia przegrała, bo dwóch zawodników nie odpoczęło i w czwartek grało. Mowa o Pankovie i Kacprze Tobiaszu. Przechodzimy w rzeczy śmieszne. A mówimy o Legii Warszawa, jednym z najbardziej utytułowanych i najlepszych klubów w tym kraju. Na pięć ostatnich spotkań strzelił on tylko dwie bramki z gry. Co do wzmocnień, Rajović to zawodnik, który musi dostać serwis.
Tego serwisu na ten moment nie ma. Kacper Urbański wygląda bardzo słabo. Boję się, że to jest jakaś klątwa, bo w ostatnim meczu z Samsunsporem lepszy był od niego Wojciech Urbański. To jest niewiarygodne, ale wcześniej już mówiłem, że Kacper Urbański, jeśli byłby zagranicznym zawodnikiem i przychodził do Legii, to z takimi liczbami jakie robił w Bolonii, byśmy wszyscy się dziwili, kogo ta Legia sprowadza. A my żyjemy tym, co Kacper pokazał na Euro w Niemczech. Statystyki za nim nie przemawiają.
Będzie miał ciężko, bo oczekiwania są olbrzymie. Jeśli wracasz z Ligi Mistrzów, Serie A, do polskiej Ekstraklasy, bierzesz sporą odpowiedzialność. Można się wtedy w tej Ekstraklasie zakopać i wtedy nie wyjedziesz ponownie na zachód.
Łukasz Gikiewicz











