Robert Dymkowski to legenda Pogoni Szczecin. Zawodnik urodził się w 1970 roku w Koszalinie i zanim trafił do "Dumy Pomorza", grał w lokalnej Gwardii. W ekipie "Portowców" spędził natomiast 12 lat z przerwą na wypożyczenie do PAOK FC. Końcówkę swojej kariery zawodniczej spędził w Widzewie Łódź i Arce Gdynia. Łącznie w granatowo-bordowych barwach zdobył 120 bramek (72 w elicie), co czyni go - obok Mariana Kielca - najskuteczniejszym piłkarzem w historii klubu. Dymkowski osiedlił się na stałe w Szczecinie. W 2022 roku dostał natomiast propozycję, którą zdecydował się przyjąć z otwartymi ramionami. Został mianowicie trenerem kobiecej drużyny Pogoni Szczecin. Debiutancką kampanię drużyna ukończyła na piątym miejscu w Orlen Ekstralidze. Szczególnie imponująca była wiosenna forma zawodniczek. Gdyby brać pod uwagę tylko ten okres - Pogoń zgarnęłaby tytuł. Kamil Grosicki stoi przed ważnym zadaniem. Może liczyć na wyjątkowe wsparcie W maju trener Dymkowski podpisał z Pogonią nowy kontrakt. Już w lipcu klub poinformował natomiast, że z powodów zdrowotnych umowa nie zostanie zrealizowana. Teraz wiemy na ten temat więcej. Informacje są niestety druzgocące... Robert Dymkowski zachorował bowiem na ALS/SLA, czyli stwardnienie zanikowe boczne. Jest to choroba neurodegeneracyjna neuronu ruchowego, która cały czas postępuje i prowadzi do osłabienia mięśni ich zaniku, odebrania mowy i możliwości samodzielnego oddychania, a w konsekwencji utraty ruchomości i śmierci. Pogoń - Widzew: Wzruszająca akcja wsparcia dla Roberta Dymkowskiego Kilka dni temu uruchomiona została zbiórka pieniędzy na rehabilitację dla Dymkowskiego. Kibice Pogoni zaangażowali się w nią bardzo mocno i zapowiedzieli, że przy okazji pierwszego meczu domowego dodadzą także swojej legendzie otuchy. W 10. minucie starcia z Widzewem powstali ze swoich miejsc i zaczęli bić brawo i skandować nazwisko wybitnego napastnika. Po chwili dołączyli do nich także fani gości. Sędzia Tomasz Musiał zachował się przytomnie i przerwał grę. Wtedy hołd Dymkowskiego oddali również piłkarze i trenerzy obu drużyn. Kamery telewizyjne pokazały natomiast wyraźnie wzruszonego całą sytuacją Dymkowskiego. Jakub Żelepień, Interia