Pierwsza połowa tego spotkania potoczyła się w dość zaskakujący sposób. Drużyną, która przed zmianą stron miała więcej z gry, był Piast Gliwice. Goście wypracowali sobie aż siedem okazji, byli częściej przy piłce i posiadali większy współczynnik goli oczekiwanych. Gospodarze przekonali się jednak dość boleśnie o tym, że w piłce nożnej statystyki są jedynie ciekawostką. W pierwszej połowie padł bowiem tylko jeden gol i został on zdobyty przez Jonatana Brunesa z Rakowa Częstochowa. Norweski napastnik uniknął spalonego i dzięki bardzo dobremu podaniu za linię obrony Piasta znalazł się w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem. Brunes nie pomylił się i zdobył swojego kolejnego gola w tym sezonie. To jego było jego siódme trafienie w tym sezonie Ekstraklasy. W drugiej połowie Raków Częstochowa miał przewagę i komfort, dzięki któremu mógł bardziej skupić się na obronie. Nie oznaczało to jednak, że podopieczni Marka Papszuna zrezygnują z gry w ofensywie. Wręcz przeciwnie. Oszaleli na punkcie Szczęsnego. Tak nazwali go w Katalonii. Nieprawdopodobna historia Asysta bramkarza i egzekucja Brunesa. Ważne zwycięstwo Rakowa nad Piastem W 70. minucie spotkania "Medaliki" podwoiły swoje prowadzenie, czym praktycznie zamknęły mecz. Dzięki temu trafieniu Jonatan Brunes skompletował dublet i dobił do ośmiu trafień w tym sezonie Ekstraklasy. Przy tym golu norweskiemu napastnikowi asystował... bramkarz Rakowa. Piłka po jego płaskm podaniu przeszyła całą formację defensywną piasta, dzięki czemu Brunes znów wyszedł na pozycję "sam na sam" z bramkarzem. W doliczonym czasie gry Raków Częstochowa postawił kropkę nad "i". Węgier Peter Barath ustanowił wynik spotkania na 3:0. Po tym zwycięstwie Raków Częstochowa wskoczył na pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy. Jednak jeszcze tego samego dnia swój mecz rozegra Lech Poznań. Jeśli "Kolejorz" wygra u siebie ze Stalą Mielec, wróci na fotel lidera. Kluczowe wieści dla Lewandowskiego. Hiszpanie ogłaszają, a Flick potwierdził W następnej kolejce Ekstraklasy będziemy świadkami prawdziwego hitu - Raków Częstochowa podejmie bowiem Legię Warszawa. Piast Gliwice natomiast zmierzy się na wyjeździe z Puszczą Niepołomice.