Napad Wisły mogą tworzyć Beto z Piotrem Ćwielongiem, może znaleźć się w nim miejsce dla Rafała Boguskiego, Andrzeja Niedzielana, a nawet Patryka Małeckiego - przypomina serwis Wislakrakow.com. Rafał Boguski, drugi po Pawle Brożku strzelec zespołu, nie chce wyrokować w jakiej roli może wybiec w niedzielę na plac gry. - Będzie brakować nam w drużynie jednego ważnego ogniwa i trener musi to teraz jakoś poukładać. Zostały nam jeszcze trzy treningi do meczu, za wcześnie, by mówić o składzie - stwierdza. Jako najskuteczniejszy z dostępnych trenerowi zawodników, nie czuje na sobie szczególnego ciśnienia, by samodzielnie - wzorem Pawła Brożka - stanowić o sile ataku Wisły w meczu z Cracovią. Co więc może okazać się kluczem do zwycięstwa? - Gra zespołowa - odpowiada bez namysłu "Boguś". - Musimy zagrać jak najlepiej całym zespołem. Staram się nie myśleć, że moja rola pod nieobecność Pawła w jakimś stopniu się zmienia - dodaje. To, co dla Wisły jest ostatnio zmorą, Cracovii wychodzi całkiem nieźle - skuteczność pod bramką rywala. W trzech ligowych spotkaniach "Pasy" zdobyły siedem bramek. - Znacząco poprawili grę w ofensywie. Potrafią stworzyć ładną akcję, na pewno są w znacznie lepszej dyspozycji, niż wskazuje na to ich miejsce w tabeli - stwierdza Boguski. Zespół Artura Płatka znacznie gorzej prezentuje się jednak w grze obronnej. Z kolei Wisła potrafi zepchnąć rywala do obrony, stwarzać sobie dużo sytuacji, ale ma problem z ich wykorzystywaniem. Wśród wiślaków próżno szukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego właśnie w tym elemencie mistrz Polski prezentuje się słabiej. - Gdybym wiedział, pewnie miałbym na to jakąś receptę - stwierdza z rozbrajającą szczerością Boguski. - W meczu z Bełchatowem brakowało mi dynamiki. Z Polonią było nieco lepiej, ale na pewno można ode mnie wymagać więcej, nie powiedziałbym, że któreś z tych spotkań było dla mnie udane - przyznaje reprezentant Polski. - Teraz czuję się dobrze i zrobię wszystko, by się lepiej zaprezentować - deklaruje.