Piotr Brożek (Wisła): - To był nie najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Tydzień wcześniej graliśmy lepiej z Odrą, tyle że nieskutecznie. Tym razem cieszą przede wszystkim bramki. Kiedy wpadły, kontrolowaliśmy już przebieg gry. Mariusz Pawełek (Wisła): - Miałem nadzieję na kolejne spotkanie "na zero" z tyłu, jestem więc wkurzony o tę bramkę straconą w doliczonym czasie gry. Miałem już piłkę na palcach, ale strzał był bardzo precyzyjny, w samo okienko. Dobrze, że nie straciliśmy w ten sposób i punktów... Marek Bażik (Polonia): - Radość z gola i przełamania passy meczów bez bramki jest niewielka. Znowu przegraliśmy, a nie możemy sobie na dalsze porażki pozwolić. Inna sprawa, że Wisła to drużyna dużej klasy, znakomita technicznie. Zresztą generalnie polska ekstraklasa jest lepsza od słowackiej. Najlepszy dowód, że - grając w barwach Żiliny - potrafiłem strzelić 11 bramek w sezonie. Tu - dopiero pierwszą. Szkoda, że gol nie padł 10 minut wcześniej - być może udałoby się doprowadzić do remisu. Pavol Stano (Polonia): - To były znakomite akcje wiślaków. Zwłaszcza ta druga, rozegrana z pierwszej piłki, na pełnej szybkości. Czy mogliśmy coś na to poradzić? Wyszliśmy do tego wchodzącego, ale wcześniej zabrakło chyba asekuracji pomocników. Żaden nie ruszył za wchodzącym piłkarzem. Pierwszy gol? Dużo szczęścia strzelca - piłka odbiła mu się od piszczela. Dariusz Leśnikowski, "SPORT"