To była 76. minuta spotkania. Cracovia prowadziła 1-0, Radomiak atakował, by odrobić straty. Gospodarze przejęli piłkę i chcieli wyjść z kontratakiem. Ramos próbował powstrzymać Takuto Oshimę i doszło do starcia. Od razu było jasne, że zawodnik przytrafiło się coś poważnego. Sędzia Wojciech Myć pomyślał że to wina Japończyka i pokazał mu czerwoną kartkę. Portugalczyk leżał jednak na boisku i zwijał się z bólu. Powtórki pokazały, że to Ramos atakował i doszło do przypadkowego zdarzenia, a Oshima próbował uniknąć. Arbiter meczu po konsultacji VAR anulował karę. Tymczasem Portugalczyk nie był w stanie się podnieść, dlatego na boisko wjechała karetka. Najpierw usztywniono nogę zawodnika, a potem przełożono go na nosze i za chwilę do pojazdu. Karetka od razu pojechała do krakowskiego szpitala. Tam lekarze szybko postawili diagnozę, którą przekazał Damian Markowski, rzecznik prasowy klubu. Nie były to dobre wiadomości. "Wieloodłamowe złamanie obu kości podudzia u Francisco Ramosa. Dziś operacja w szpitalu w Krakowie. Chico, jesteśmy z Tobą!" - napisał Markowski. Trener Radomiaka: Oby ten chłopak zagrał jeszcze w piłkę Także Cracovia przekazała życzenia dla zawodnika rywala. "Sport w takich przypadkach schodzi na dalszy plan. Życzymy jak najszybszego powrotu do pełnej sprawności!" - to wpis z twittera krakowskiego klubu. Przerwa w meczu trwała około kwadransa. Sędzia Myć druga połowę przedłużył o 18 minut. Radomiak mecz kończył w dziesiątkę, bo przed kontuzją Ramosa, trener Lewandowski wykorzystał już limit pięciu zmian. W doliczonym czasie Cracovia strzeliła jeszcze dwie bramki i po sześciu mecz bez wygranej, zdobyła komplet punktów. - Nie chciałbym oceniać meczu, bo jesteśmy przybici wydarzeniami na boisku. To nas bardzo mocno dotknęło. Straciliśmy w tym meczu nie tylko trzy punkty, ale też kilku piłkarzy. U Gabriela [Kobylaka - przyp. red.] doszło prawdopodobnie do lekkiego wstrząśnienia mózgu, Rocha ma problemy z kością policzkową, a z nogą Rossi. Przede wszystkim złamana noga w kilku miejscach złamana. Możliwe, że ten chłopak stracił szansę grać w piłkę. Aż się płakać chce. Reszta schodzi na dalszy plan - mówił trener Lewandowski. - Módlmy się, by miał dobrą opiekę lekarzy i jeszcze zagrał w piłkę.