- Jesteśmy faworytem w starciu z Koroną - przekonywał przed meczem trener gospodarzy Marek Zub. Rzeczywistość okazała się jednak dla łodzian bezlitosna, ponieważ pierwszą bramkę stracili już w...90 sekundzie gry. Edi dograł na prawe skrzydło do Pawła Sasina, a ten precyzyjnym dograniem znalazł na piątym metrze Marcina Kaczmarka. Pomocnik kielczan nie zmarnował dogodnej okazji i wyprowadził gości na prowadzenie. Po zmianie stron świetną okazję do wyrównania miał Grzegorz Piechna. Były snajper Korony wciąż nie może odzyskać dawnej dyspozycji z czasów gry w Kielcach, kiedy zostawał królem strzelców Orange Ekstraklasy. W 62 minucie wprowadzony w przerwie za Stefano Napoleoniego (Włoch zaimponował w tym meczu tylko nową fryzurą) Piechna nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Korony Maciejem Mielcarzem. Parę minut później było już 2:0 dla kielczan. Z festiwalu błędów obrońców Widzewa skorzystał Jakub Zabłocki, który zdobył swojego pierwszego gola w Orange Ekstraklasie i ustalił wynik spotkania. Po 14. kolejkach Korona o trzy punkty wyprzedza trzecią Legię, ale traci też aż siedem "oczek" do prowadzącej Wisły Kraków. Widzew Łódź - Kolporter Korona Kielce 0:2 (0:1) Bramki: 0:1 Marcin Kaczmarek (2.), Jakub Zabłocki (69.) Widzew Łódź: Bartosz Fabiniak - Łukasz Broź, Ukah, Piotr Stawarczyk, Tomasz Lisowski - Adrian Budka, Łukasz Juszkiewicz, Piotr Kuklis, Łukasz Masłowski - Stefano Napoleoni (46. Grzegorz Piechna), Łukasz Mierzejewski (64. Krzysztof Sokalski). Kolporter Korona: Maciej Mielcarz - Marcin Kuś, Andrius Skerla, Marcin Drzymont, Sławomir Rutka - Paweł Sasin, Hermes , Mariusz Zganiacz (76. Cezary Wilk), Marcin Kaczmarek (92. Tomasz Nowak) - Jakub Zabłocki (86. Maciej Kowalczyk), Edi Andradina. Sędzia: Jacek Granat (Warszawa). Widzów 5 000.