Pierwsza połowa spotkania nie należała do najciekawszych. Mecz dobrze rozpoczął się dla gospodarzy. Co prawda w 7. minucie Marcin Robak trafił w poprzeczkę, ale już kilka chwil później kielecka publiczność mogła cieszyć się z pierwszej bramki. Największa zasługa w tym Mariusza Zganiacza, który doskonałym prostopadłym podaniem obsłużył Ediego, a ten z kilku metrów spokojnie trafił do siatki Cracovii. Utarło się już, że Korona wygrywa swoje mecze, gdy pierwsza zdobywa gola. I kielczanie udowodnili to po raz kolejny. Nie oznacza to jednak, że goście byli pozbawieni szans na wyrównanie, choć takich okazji było dość niewiele. Dużo zamieszania robił w ataku krakowian Paweł Nowak - dwukrotnie miał szansę zdobyć gola, ale w obu sytuacjach obronną ręką wychodził Maciej Mielcarz. Dużo ciekawiej wyglądała druga połowa. Obie drużyny dochodziły do sytuacji, ale wydaje się, że minimalną przewagę posiadali piłkarze Korony. Mimo to, pierwsze minuty po przerwie należały do gości. Swoje szanse mieli m.in. Konrad Kosturbała i Tomasz Moskała, ale obaj nie mogli znaleźć drogi do bramki "żółto-czerwonych". Mniej więcej od 60. minuty, do końca meczu, przeważali już kielczanie. Dwoił się i troił Edi, do niezłych okazji dochodził Grzegorz Bonin, a dobrą zmianę dał Jakub Zabłocki. To właśnie ten ostatni zawodnik miał największe szansę na zdobycie drugiego gola. W 80. minucie uderzył z ponad 20 metrów, ale piłka zatrzymała się na słupku. Miejscowi kibice już złapali się za głowy, by... po chwili unieść ręce w geście radości. Do futbolówki dopadł bowiem Bonin, który dośrodkował w pole karne, a tam piłkę głową skierował do bramki najmniejszy na boisku Hermes Neves Soares. Traf chciał, że kapitan Korony zdobył 100. gola dla tej drużyny w historii występów w pierwszej lidze. Hermes jednak z tego jubileuszu zbytnio się nie cieszył. - Stać nas na dużo lepszą grę - mówił na gorąco po meczu brazylijski pomocnik. - Zagraliśmy dzisiaj słaby mecz, w tygodniu będziemy musieli na treningach próbować eliminować nasze błędy... ***** Stefan Majewski: Mogę tylko pogratulować Koronie zwycięstwa. Bo wygrana kielczan była dzisiaj zasłużona. Gospodarze mogli zresztą strzelić jeszcze kilka bramek, ale czasami byli nieskuteczni, czasami poprzeczka ratowała nas od straty gola. Zrobiliśmy dzisiaj za mało, by osiągnąć korzystny rezultat. Jacek Zieliński: Nie zagraliśmy dobrego meczu, ale mówi się, że sztuką jest właśnie wygrać, gdy nie ma się "dnia konia". Cracovia postawiła spore wymagania, szczególnie dobrze blokowała boczne strefy boiska. Cieszymy się, że zwycięstwa, ale łatwo ono nie przyszło. Musimy poprawić naszą grę. Tomasz Porębski, Kielce Kolporter Korona Kielce - Cracovia 2:0 (1:0) Bramki: 1:0 Edi Andradina (14), 2:0 Hermes (80). Żółte kartki: Marcin Drzymont, Edi Andradina, Marcin Robak. Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów). Widzów 8 779. *** Gorące spięcia pod bramką! Najciekawsze sytuacje! Kontrowersje Orange Ekstraklasy! Tylko u nas! <a href="http://magazynligowy.interia.pl/">Zobacz Magazyn Ligowy</a>. Skróty meczów możesz obejrzeć na naszych stronach, możesz też ściągnąć na telefon komórkowy