To najwyższa porażka na własnym stadionie Korony w historii jej występów w ekstraklasie. Kielczanie na taki pogrom nie zasłużyli, gdyż przez większość czasu mecz toczył się na zasadzie akcja za akcję (mieli nawet minimalna przewagę w posiadaniu piłki), ale Lech - zwłaszcza w ofensywie - ma lepszych piłkarzy. "Jedziemy tramwajem, ale i tak postaramy się zatrzymać rozpędzoną lokomotywę z Poznania" - żartował przed meczem trener kielczan Marek Motyka. Na razie jednak jego plany pokrzyżował obrońca Łukasz Nawotczyński, który po zagraniu Hernana Rengifo nieszczęśliwie odbił piłkę, że ta wtoczyła się do siatki bramki Korony. Lech mógł iść za ciosem. Z wolnego zza linii bocznej pola karnego w słupek trafił Sławomir Peszko, a za moment Manuel Arboleda w stuprocentowej sytuacji przestrzelił. W 20. min popisał się debiutujący w Lechu Seweryn Gancarczyk, który z lewej strony podał miękko w pole karne, a nieudaną pułapkę ofsajdową Korony wykorzystał Peszko, który szczupakiem skierował futbolówkę w krótki róg bramki! Po zmianie stron kielczanie natarli z animuszem. I zaczęli stwarzać sytuacje bramkowe (Paknys, Markiewicz). Tymczasem pierwsza kontra "Kolejorza" okazała się być zabójczą! Peszko zagrał do Wilka (nie do stojącego na pozycji spalonej Rengifo), a ten musiał trafić do pustej bramki. Później swoje "pięć minut" miał Robert Lewandowski. Strzelił dwa piękne gole (szczególnej urody był ten na 0:4 - strzał zewnętrzną częścią buta w okienko), a mógł dorzucić jeszcze dwa kolejne! Powtórki dowiodły, że przy czwartym golu "Lewy" był na spalonym, gdy podawał do niego Stilić. Koronie w strzeleniu honorowego choćby gola nie pomogła nawet "szarańcza - reaktywacja". Kielczanie przy rzutach rożnych kilkuosobową grupą wbiegali w pole karne Lecha, ale albo uprzedzał ich świetnie dysponowany Grzegorz Kasprzik, albo podanie było niecelne. Wracając do Kasprzika, to w 54. min popisał się bramkarską interwencją meczu. Po podaniu z wolnego Jacek Markiewicz dobrze uderzył głową w kozioł - piłka zmierzała w długi róg, ale Kasprzik zdołał ją zdjąć z głowy Hernaniego, który tuż przed bramka czekał już, żeby wpakować piłkę do siatki. *** Nieźle zadebiutował w naszej ekstraklasie S. Gancarczyk, który wrócił po siedmioletnich wojażach po Ukrainie (Arsenał Kijów, Wołyń Łuck Metalist Charków). Zaliczył asystę, w pojedynkach z Kiełbem wyszedł na remis, za jeden z fauli zarobił żółta kartkę, ale też przerwał groźną akcję rywala. *** Blado wypadł setny występ w ekstraklasie Ediego Andradiny. Wprawdzie Brazylijczyk w roli rozgrywającego radził sobie nieźle (dobre krzyżowe podania na skrzydła), ale strzały - zarówno te z akcji, jak i z rzutów wolnych - zupełnie mu nie wychodziły. 2. kolejka ekstraklasy KORONA Kielce - LECH Poznań 0:5 (0:2) BRAMKI: 0:1 Nawotczyński (3. samobójcza), 0:2 Peszko (20. głową z podania Gancarczyka), 0:3 Wilk (59. z podania Peszki), 0:4 Lewandowski (85. z podania Stilicia), 0:5 Lewandowski (87. z podania Kikuta). Korona Kielce: Radosław Cierzniak - Łukasz Nawotczyński (46. Paulius Paknys), Jacek Markiewicz, Hernani, Edson - Jacek Kiełb, Edi Andradina, Mariusz Zganiacz, Paweł Sobolewski (74. Tomasz Nowak) - Krzysztof Gajtkowski (65. Piotr Gawęcki), Paweł Buśkiewicz. Lech Poznań: Grzegorz Kasprzik - Dimitrije Injać, Ivan Djurdjević, Manuel Arboleda, Seweryn Gancarczyk - Sławomir Peszko, Tomasz Bandrowski, Semir Stilić, Jakub Wilk (78. Marcin Kikut) - Hernan Rengifo (71. Krzysztof Chrapek), Robert Lewandowski. Żółte kartki: Nawotczyński, Edson, Paknys oraz Injać, Gancarczyk. Sędziowe: Hubert Siejewicz (główny), Konrad Sapela, Radosław Siejka (liniowi), Paweł Raczkowski (techniczny). Widzów: 15,5 tys. TUTAJ PROWADZILIŚMY RELACJĘ NA ŻYWO Z MECZU KORONA - LECH! Czytaj także: Gajtkowski: Lech dał lekcję futbolu KLIKNIJ Djurdjević: Myśleliśmy, że będzie ciężej KLIKNIJ Gancarczyk: Będzie dużo lepiej KLIKNIJ Wilk: Wygraliśmy po ciężkim meczu KLIKNIJ Peszko: Ilość bramek nie jest najważniejsza KLIKNIJ Motyka: Na więcej nie było na dzisiaj stać KLIKNIJ ZGANIACZ: Nic, tylko przeprosić kibiców W pozostałych meczach 2. kolejki: CRACOVIA - LECHIA GDAŃSK 2:6 ZAGŁĘBIE LUBIN - WISŁA KRAKÓW 1:4 ODRA WODZISŁAW - POLONIA BYTOM 0:1 GKS BEŁCHATÓW - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:1 RUCH CHORZÓW - PIAST GLIWICE 2:0 POLONIA WARSZAWA - ŚLĄSK WROCŁAW 3:2 ARKA GDYNIA - LEGIA WARSZAWA 0:1