Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Korona Kielce - Wisła Płock! Relację można było również śledzić na urządzeniach mobilnych Początek meczu był dla kielczan obiecującym bowiem "Nafciarze" mieli wyraźne problemy z wysokim pressingiem gospodarzy. Korona nie wykorzystała jednak kilku minut w czasie których udało jej się zaskoczyć rywala i po kwadransie Wisła wróciła na odpowiednie tory. Pierwszą bramkową sytuację wypracował gościom Piotr Tomasik, który dostał dobre podanie w pole karne i delikatnie podciął piłkę nad bramkarzem, podając do Suada Sahitiego. Ten w niełatwej sytuacji próbował strzału wolejem, jednak nie trafił czysto w piłkę. W 19. minucie bliski otworzenia wyniku był Damian Michalski, "szczupakiem" uderzając na bramkę po dośrodkowaniu Dominika Furmana. Zabrakło centymetrów. W kolejnej akcji nie pomylił się Ricardinho, zdobywając pięknego gola. Napastnik Wisły podbił sobie piłkę nad nogą obrońcy, po czym przymierzył z woleja w górny róg bramki. Świetny strzał i 1-0 dla gości! Na domiar złego w akcji bramkowej dla Wisły kontuzji nabawił się obrońca Korony Piotr Pierzchała i musiał zostać zmieniony. Jego miejsce zajął Ivan Marquez. W końcówce pierwszej połowy Ricardinho mógł dorzucić drugą bramkę do swojego dorobku. Po kontrze dostał świetne podanie od Furmana, ale już w polu karnym źle przyjął sobie piłkę i przejął ją bramkarz Korony. Na początku drugiej połowy Wisłą udowodniła, że jest bardzo groźna po stałych fragmentach gry. Strzał wolejem po rzucie rożnym oddał Jakub Rzeźniczak, jednak przeniósł piłkę nad bramką. Z biegiem czasu Korona pozwalała sobie na coraz śmielsze ataki, ale w jej grze nie było wiele jakości czysto piłkarskiej. 20 minut przed końcem wydawało się, że szczęście w końcu się do niej uśmiechnie, gdy piłka trafiła w rękę Tomasika w polu karnym, ale sędzia zamiast pobiec do monitora VAR, pobiegł do ławki Korony, by ukarać protestującego asystenta. Kilka minut później bliski wyrównania był Urosz Djuranović. Piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę i wyszła poza boisko. "Nafciarze" awansowali na drugą pozycję i mogą utrzymać ją do końca kolejki, jeśli Cracovia nie wygra z Jagiellonią Białystok. Korona jest na przedostatnim miejscu. Jeżeli ŁKS pokona Górnika Zabrze, spadnie na ostatnie. Pięć kolejnych zwycięstw w Ekstraklasie to najlepsza seria w historii Wisły. Wojciech Górski Korona Kielce - Wisła Płock 0-1 (0-1) Bramka: 0-1 Ricardinho (22.). Żółta kartka - Korona Kielce: Ognjen Gnjatic, Ivan Marquez. Wisła Płock: Suad Sahiti, Damian Michalski. Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 3 621. Korona Kielce: Marek Kozioł - Grzegorz Szymusik, Adnan Kovacevic, Piotr Pierzchała (25. Ivan Marquez), Daniel Dziwniel - Matej Pucko, Jakub Żubrowski (68. Milan Radin), Ognjen Gnjatic, Erik Pacinda, Marcin Cebula - Michał Żyro (56. Uros Duranovic). Wisła Płock: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Damian Michalski - Suad Sahiti (68. Mikołaj Kwietniewski), Damian Rasak, Dominik Furman, Mateusz Szwoch, Piotr Tomasik (89. Maciej Ambrosiewicz) - Ricardinho (87. Oskar Zawada). Po meczu Korona Kielce - Wisła Płock (0-1) powiedzieli: Radosław Sobolewski (trener Wisły Płock): "Dziękuję chłopakom za ich trud i podejście do tych zawodów. W pełni zrealizowaliśmy przedmeczowe założenia taktyczne. Cieszę się, że zawodnicy dalej są głodni zwycięstw i na tym buduję duży optymizm. Może i mogliśmy wygrać wyżej, ale szwankowało trochę przejście z obrony do ataku. Mimo to, z wyniku 1-0 jestem bardzo zadowolony". Mirosław Smyła (trener Korony Kielce): "Porażka bardzo boli, ale pastwić się dzisiaj nad zespołem nie ma sensu. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że potężny problem stwarza nam gra. Od pierwszej minuty bardzo chcieliśmy, to nie podlega dyskusji. Stworzyliśmy sobie sytuacje, m.in. Pucko nie trafił sam na sam z bramkarzem. Pięknej gry nie było, szukaliśmy bramki i mogliśmy ją zdobyć. Ale tradycyjnie w kuriozalny okolicznościach tracimy gola po przepychankach. W tym momencie zespół stracił pewność siebie. - W drugiej była ręka w polu karnym Wisły. Zabrakło nam szczęścia, żeby to było odgwizdane. Potem Djuranovic trafił w poprzeczkę. Szukamy, ale nie wychodzi. Sypią się na nas różne gromy, ale to jest ten moment, kiedy nie ma prawa się nikt poddać. Trzeba łeb mieć u góry i dążyć do tego, aby zespół zaczął grać lepiej. Trzeba się po prostu wziąć się za pysk i ciężko pracować". Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy