Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Korona Kielce - Jagiellonia Białystok Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Korona Kielce - Jagiellonia Białystok Jagiellonia, która wygrała trzy pierwsze spotkania, w zeszłej kolejce potknęła się w pojedynku z beniaminkiem - Sandecją Nowy Sącz. Dziś jednak walczyła o to, by zrównać się punktami z liderem z Krakowa, lub nawet wyprzedzić go korzystną różnicą bramek. Spotkanie rozpoczęło się dla gości idealnie, bo już w szóstej minucie wynik meczu otworzył Martin Pospiszil. Winowajcą bramki był Shawn Barry, który stracił piłkę pod własnym polem karnym. Odebrał mu ją Taras Romanczuk i doskonałym podaniem obsłużył partnera. Pospiszil przyjął piłkę w polu karnym i z niezwykłym opanowaniem nie dał szans Zlatanowi Alomeroviciowi. Korona jednak ani trochę nie przejęła się straconą bramką. Gospodarze grali swój ofensywny futbol, który może podobać się kibicom, ale jak na razie nie do końca przekłada się na zdobyte punkty. Imponowała zwłaszcza gra bocznych obrońców - Kena Kallaste i Bartosza Rymaniaka, którzy często i chętnie włączali się do akcji ofensywnych. To właśnie Kallaste miał doskonałą okazję, by wpisać się na listę strzelców, ale jego uderzenie z linii piątego metra zatrzymało się na... chorągiewce w narożniku boiska. Wcześniej jednak Korona cieszyła się z wyrównania, gdy w 23. minucie Nabil Aankour dobił do pustej bramki uderzenie Mateusza Możdżenia. Piłka po strzale tego drugiego odbiła się od słupka, a przy straconym golu nie popisał się Guti, który dał się łatwo ograć pomocnikowi "Złocisto-krwistych". W 42. minucie boisko z kontuzją opuścić musiał Arvydas Novikovas, którego zmienił Dmytro Chomczenowski. Gospodarze mogli i powinni wyjść na prowadzenie w ostatniej minucie pierwszej połowy. Będącego w znakomitej formie Rymaniaka faulował w polu karnym Chomczenowski i sędzia podyktował rzut karny dla Korony. Do piłki podszedł Aankour, ale Kelemen wyczuł jego intencję i obronił "jedenastkę". Po przerwie to wciąż Korona prowadziła grę i łatwo można było pomylić się, typując kto jest aktualnym wicemistrzem Polski. Korona rozgrywała, lecz... znów straciła gola. Fiodor Czernych wyprowadził kontraktak i zagrał wzdłuż bramki do Cilliana Sheridana, a irlandzki napastnik nie miał problemów ze skierowaniem jej do "pustaka". Winę za utratę bramki znów poniósł Barry, który zbyt łatwo dał się ograć Czernychowi. Swoją nieporadnością tak bardzo zirytował trenera Gino Lettieriego, że ten zdjął go z boiska, posyłając w bój napastnika - Nikę Kaczarawę. Z prowadzenia Jagiellonia cieszyła się jednak tylko przez moment. Korona nie zwykła w tym sezonie składać broni i wyrównała już w 63. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę do siatki skierował strzałem głową Rymaniak, który po raz kolejny był liderem kielczan. Niezawodny w obronie i niezwykle pożyteczny w ataku zapracował sobie na miano zawodnika meczu. Kwadrans przed końcem nie popisał się asystent sędziego Tomasza Musiała, który zasygnalizował spalonego Sheridana, nie mając racji. Tym samym okradł Irlandczyka z sytuacji sam na sam, ale bilans szczęścia się wyrównał, gdyż w pierwszej połowie arbiter nie odgwizdał rzutu karnego po faulu Burligi na Jukiciu. Mecz rozstrzygnął się w doliczonym czasie gry. Łukasz Sekulski dośrodkowywał z prawej strony, piłka odbiła się od Kallaste i... wpadła do bramki. Jagiellonia wygrywa i trzeba docenić, że mimo słabszego dnia potrafiła zdobyć aż trzy bramki. Z kolei piłkarze Korony mają prawo czuć się ogromnie rozczarowani, gdyż po raz kolejny zostawili po sobie bardzo dobre wrażenie, lecz nie uzyskali ani jednego punktu. Powiedzieli po meczu: Gino Lettieri (trener Korony Kielce): "Z całym szacunkiem dla Jagiellonii, ale to nie ona wygrała w dzisiejszym meczu, a my przegraliśmy, tracąc punkty. W ekstraklasie, na takim poziomie, nie może się zdarzyć, że obrońca popełnia dwa proste błędy, po których tracimy gole. Przy trzecim golu nie wiadomo, czy nie było spalonego, stąd spora kontrowersja. Szacunek dla drużyny, która musiała gonić wynik i odrabiać straty. Tak jak już jednak powiedziałem, to my przegraliśmy ten mecz, bo mieliśmy udział w zasadzie przy wszystkich pięciu bramkach. Muszę pochwalić przede wszystkim Bartosza Rymaniaka, który rozegrał fantastyczny mecz. Ale jeden zawodnik to za mało, by wygrać. Uważam, że gdybyśmy przed przerwą wykorzystali rzut karny na 2:1, to wynik byłby inny. Taka jest jednak piłka - w pierwszej kolejności liczy się rezultat". Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii Białystok): "Myślę, że spotkanie było dla kibiców bardzo atrakcyjne. Taktyka wymknęła się trochę obu drużynom spod kontroli. Mecz był szybki, otwarty. Oglądaliśmy dużo sytuacji z obu stron. To mogło się podobać. Weszliśmy bardzo dobrze w spotkanie. Zdobyliśmy gola na 1:0, ale potem niestety za głęboko się cofnęliśmy. Daliśmy się Koronie rozpędzić. Po bramce powinniśmy przetrzymać piłkę, pograć nią, wybić z rytmu gospodarzy. My za to pozwoliliśmy im się nakręcić. Korona zdobyła wyrównującego gola, na którego w pełni zasłużyła. Nie mogę swojej drużynie odmówić determinacji, szczególnie w drugiej połowie. Była walka na każdym metrze, ale oczywiście trzeba przyznać, że waleczna była też Korona. - Cieszę się ogromnie, że po dwóch porażkach zagraliśmy dziś dobre spotkanie. W tamtych meczach brakowało szczęścia, dziś nam ono dopisało. Wywozimy z bardzo trudnego terenu trzy punkty. Każdej drużynie będzie się ciężko grało w Kielcach, niejeden tutaj straci punkty. Dziękuję zawodnikom za zaangażowanie, determinację i za to, że przechylili szalę zwycięstwa na naszą korzyść".Wojciech Górski Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 2-3 (1-1) Bramki: 0-1 Pospiszil (6.), 1-1 Aankour (23.), 1-2 Sheridan (57.), 2-2 Rymaniak (63.), 2-3 Kallaste (90+2. - samobójcza) Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Taras Romanczuk, Martin Pospisil, Sitya Guilherme, Łukasz Burliga. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 9 460. Ranking Ekstraklasy - sprawdź! Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy