Po spadku z Ekstraklasy zespół ze stolicy regionu świętokrzyskiego przeszedł rewolucję kadrową. Do tego doszły kłopoty ze sprawami właścicielskimi. Klub, który przez ostatnie trzy lata był w rękach niemieckich biznesmenów (najpierw Dietera Burdenskiego, później rodziny Hundorsferów), teraz ponownie jest spółką miejską. "Było sporo zawirowań, dużo zmian. Pojawiło się wielu nowych zawodników, aż 12 zostało przesuniętych z drużyny rezerw. Za nami wiele nieprzespanych nocy, wiele sytuacji niezależnych od nas, które wpływały na organizację naszej pracy. Na przykład kwestie związane z pandemią. Zespół został wrzucony w niesamowity wir meczów. W ostatnich tygodniach graliśmy praktycznie co trzy dni. Ciężko było doskonalić pewne rzeczy podczas treningów, bardziej opierało się to na analizach" - powiedział trener Korony Maciej Bartoszek. Rundę jesienną kielczanie zakończyli na 11. miejscu w tabeli. W 16 spotkaniach zespół zdobył 21 punktów (zaległy mecz z Widzewem w Łodzi rozegrany zostanie w przyszłym roku) i do miejsca gwarantującego grę w barażach o ekstraklasę traci sześć punktów. "Nie potrafiliśmy znaleźć stabilizacji. Sztab szkoleniowy miał bardzo trudną sytuację. Wielu chłopaków trafiło tutaj z niższych lig. Dla nich był to duży przeskok, wzrosły wymagania, a liga ruszyła błyskawicznie. Nie zdążyliśmy się zgrać, wgłębić w taktykę, poznać się wzajemnie. Doszło do tego jeszcze zamieszanie z klubem, ze sprawami właścicielskimi" - analizował przyczyny nierównej formy drużyny Kiełb. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! "Cały czas mieliśmy pod górkę. Zgrywaliśmy zespół w meczach o punkty. Szukaliśmy pewnych rozwiązań, dogrywaliśmy współpracę poszczególnych formacji. Udoskonalaliśmy niektóre elementy gry, ale to trwało w momencie walki w lidze. To nie były komfortowe warunki pracy" - nie ukrywał trener Korony, który mimo to jest zadowolony ze zdobyczy punktowej zespołu. "Cieszy również to, że wygrywaliśmy z zespołami, z którymi powinniśmy. Z tymi mocniejszymi, gdzie mogliśmy zweryfikować nasz potencjał i sprawić niespodziankę, przytrafiały się błędy. Poza spotkaniem z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza nie odstawialiśmy jednak od przeciwników" - dodał Bartoszek.Przez większość część trwającego sezonu piłkarze nie mogli liczyć na gorący doping swoich fanów, bo mecze z powodu pandemii rozgrywane były bez publiczności na trybunach. "Mimo to czujemy ich wsparcie. Wysyłają nam dużo wiadomości przez media społecznościowe. Czasami ktoś krytykuje. To jest normalne. Nie ma ich jednak na najważniejszym miejscu, czyli trybunach. Tęsknimy jednak za dopingiem. Kiedy jest wrzawa, kolokwialnie jedzie się z piłką do kontrataku, to czuje się oddech kibiców. Chcemy dawać im emocje, dlatego mamy nadzieję, że w drugiej części sezonu będą mogli już wrócić na trybuny" - podkreślił kapitan Korony. Zarówno sami piłkarze, jak i trener drużyny z Kielc wierzą, że wszystko co najgorsze już za zespołem. "Jesteśmy przyczajeni do stawania czoła problemom. Chcemy iść do przodu. Druga runda będzie inna, będziemy mieli więcej czasu, żeby ułożyć sobie wszystko tak, jak chcemy" - zaznaczył Bartoszek. "Będziemy mieć dłuższy okres przygotowawczy, zgraliśmy się jako drużyna, przyzwyczailiśmy się do metod treningowych. Pewnie pojawią się jakieś wzmocnienia. Buduje się nowa, lepsza Korona. W drugiej części sezonu będziemy mocniejsi" - zapewnił Kiełb. Janusz Majewski ----------------------------------------------- Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj ponad 20 000 złotych - kliknij Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!