Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, goleGórski pojawił się na boisku w 77. minucie (przy wyniku 1-0) zmieniając Bułgara Ilijana Micanskiego. Już dziewięć minut później strzelił drugą bramkę dla Korony, praktycznie przesądzając losy pojedynku. - Dostałem znakomite podanie od Daniego Abalo. Trener zawsze nam powtarza, że takie piłki między bramkarza a obrońcę to duże zagrożenie dla przeciwnika. Wtedy obrońca z reguły reaguje w popłochu, a mnie udało się to wykorzystać. Ta bramka cieszy, bo napastników rozlicza się z goli. Jeśli ich nie strzelają to są, i całkiem słusznie, krytykowani - przyznał atakujący Korony. Spotkanie z Cracovią ułożyło się dla kieleckiej drużyny znakomicie. Już od siódmej minuty rywale, po czerwonej kartce dla Jakuba Wójcickiego, musieli grać w osłabieniu. - Grzechem byłoby tego nie wykorzystać - podkreślił Górski. Jak dodał, szkoda jednak, że gospodarze nie wykorzystali kilku wcześniejszych sytuacji, jeszcze zanim on pojawił się na boisku. - Wtedy grałoby się nam dużo spokojniej. Dobrze, że strzeliłem tego gola na 2:0. Kiedy się wygrywa jedną bramką, jest to bardzo niebezpieczne. Wystarczy jeden błąd, jeden stały fragment gry dla rywali i nieszczęście gotowe - zaznaczył napastnik kieleckiej drużyny. Po zwycięstwie nad Cracovią Korona z 35 punktami awansowała na ósme miejsce w tabeli i na nad dziewiątą Pogonią Szczecin ma dwa przewagi. - Jesteśmy na dobrej drodze do grupy mistrzowskiej. Naszym celem jest awans do pierwszej ósemki i uważam, że nas na to stać. Teraz musimy zacząć punktować na wyjazdach. Musimy wreszcie przełamać tę niemoc (Korona przegrała pięć ostatnich wyjazdowych spotkań - przyp. red.) - podsumował Górski.