Zapraszamy na zapis tekstowej relacji na żywo z tego meczu Tutaj znajdziesz zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne Młodej drużynie Górnika nie można odmówić ambicji, walki i zaangażowania, ale dla wielu jej zawodników Ekstraklasa to po prostu zbyt wysokie progi. Dziś boleśnie udowodniła im to Korona, która robiła na boisku co tylko chciała i już przed przerwą cztery raz cieszyła się ze strzelonego gola. Już na początku meczu na listę strzelców powinien wpisać się Marcin Cebula, ale gości uratowała kapitalna parada Tomasza Loski, który nadludzkim refleksem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Kilkanaście sekund później bramkarz Górnika wyciągał jednak piłkę z siatki. Z narożnika Oliver Petrak krótko podał do Cebuli, ten zacentrował na głową Djibrila Diawa, a obrońca Korony bez problemu znalazł drogę do siatki. W 17. minucie było już 2-0. Defensywa Górnika została rozłożona na łopatki kilkoma podaniami - w końcowej fazie akcji Jakub Żubrowski dograł w pole karne do Cebuli, ten podał wzdłuż bramki, gdzie już czekał Elia Soriano, by z kilku metrów uderzyć do bramki. Kilkadziesiąt sekund później w końcu zaatakowali przyjezdni, co skończyło się interwencją systemu VAR. Sędzia Szymon Marciniak słusznie uznał, że Adnan Kovaczević zablokował ręką strzał Igora Anuglo i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał hiszpański snajper, bardzo mocnym uderzeniem w górny róg bramki. Kontaktowy gol dał nadzieje zabrzanom na krótko. Z dobrej strony pokazał się szalejący dziś Cebula, który do dwóch asyst dołożył pięknego gola. Skrzydłowy mierzonym strzałem po ziemi z 16 metrów umieścił piłkę tuż przy słupku i było 3-1! Korona poszła za ciosem i jeszcze przed przerwą podwyższyła prowadzenie. Tym razem przy golu Soriano asystował Matej Puczko, a sporego pecha miał Paweł Bochniewicz, który odbił jeszcze piłkę rykoszetem, zanim ta wpadła do bramki. Trener Marcin Brosz był mocno niezadowolony ze swojego zespołu i już w przerwie dokonał dwóch korekt. Daniela Liszkę i Adama Ryczkowskiego zastąpili Michał Koj i Łukasz Wolsztyński. W drugiej części Korona wyraźnie spuściła z tonu, lecz i tak mogła pokusić się o strzelenie jeszcze kilku bramek. Tak było m.in. gdy Soriano "zapomniał" podać Żubrowskiemu, a chwilę później z dystansu uderzał Bartosz Rymaniak. W 70. minucie doszło do ostrej wymiany zdań między arbitrem Marciniakiem a trenerem Gino Lettierim, który wściekł się, gdy sędzia nie odgwizdał faulu po agresywnym ataku Przemysława Wiśniewskiego. Chwilę później dwie świetne okazje zmarnował Angulo. Najpierw jego uderzenie obronił Hamrol, a w kolejnej akcji po podaniu Kamila Zapolnika nie trafił do praktycznie pustej już bramki. Angulo przełamał się dopiero minutę przed regulaminowym końcem meczu, gdy płaskim strzałem umieścił piłkę w narożniku bramki. Korona zrównała się punktami z drugą w tabeli Jagiellonią Białystok, Górnik może ponownie znaleźć się w strefie spadkowej. Wojciech Górski Korona Kielce - Górnik Zabrze 4-2 (4-1) Bramki: 1-0 Diaw (9.), 2-0 Soriano (17.), 2-1 Angulo (19. - z rzutu karnego), 3-1 Cebula (37.), 4-1 Soriano (41.), 4-2 Angulo (89.). Żółta kartka - Korona Kielce: Adnan Kovacevic, Bartosz Rymaniak. Górnik Zabrze: Maciej Ambrosiewicz. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 5 675. Korona Kielce: Matthias Hamrol - Bartosz Rymaniak, Ivan Marquez, Elhadji Pape Diaw, Michael Gardawski (67. Łukasz Kosakiewicz) - Matej Pucko, Adnan Kovacevic, Oliver Petrak (74. Mateusz Możdżeń), Jakub Żubrowski (78. Zlatko Janjic), Marcin Cebula - Elia Soriano. Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Przemysław Wiśniewski (86. Konrad Nowak), Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Daniel Liszka (46. Michał Koj) - Adam Ryczkowski (46. Łukasz Wolsztyński), Maciej Ambrosiewicz, Szymon Żurkowski, Jesus Jimenez - Kamil Zapolnik, Igor Angulo. Po meczu Korona - Górnik (4-2) powiedzieli: Gino Lettieri (trener Korony): "Sądzę, że widzieliśmy sensacyjną pierwszą połowę - byliśmy od pierwszej minuty na boisku, wchodziliśmy w pojedynki, szybko potrafiliśmy zdobyć bramkę, potem drugą, później niepotrzebnie był ten karny. Po nim nie zastanawialiśmy się zbyt długo, graliśmy swoje, zdążyliśmy przed przerwą zdobyć jeszcze dwie bramki. Uważam, że taktycznie dzisiaj zespół pokazał to, co sobie wyobrażamy jeden do jednego. Gratuluję zespołowi, przede wszystkim pierwszej połowy. Druga połowa nie wyglądała już tak, jak sobie to wyobrażaliśmy. Szkoda, bo oczekiwaliśmy jeszcze troszeczkę więcej, ale wiemy, że kiedy zespół prowadzi 4:1, to nie wygląda to już tak, jak powinno. Zawodnicy robią krok mniej, głową nie są już tak bardzo na boisku, przez to szkoda drugiej połowy. Cieszymy się przede wszystkim z pierwszej części spotkania, z drugiej nie jesteśmy zadowoleni, ale potrafimy ją wybaczyć zespołowi". Marcin Brosz (trener Górnika): "Pierwsza połowa na poziomie ekstraklasy nie powinna nam się przydarzyć. W drugiej połowie chcieliśmy strzelić jak najszybciej bramkę, żeby dać sobie szansę na złapanie kontaktu. Pierwsza połowa, szczególnie te początkowe fragmenty, spowodowała, że wyjeżdżamy ze stratą czterech bramek".Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!