Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Korona Kielce - Górnik Łęczna Zapis relacji na urządzenia mobilne znajdziesz tutaj Korona podchodziła do tego spotkania po trzech bardzo różnych meczach - dobrym, ale przegranym z Wisłą Kraków, świetnym i zwycięskim z Wisłą Płock oraz blamażu z Arką Gdynią. Górnik z kolei wywalczył ostatnio pierwsze punkty pod wodzą Franciszka Smudy. Od początku mecz nie zachwycał poziomem, a piłkarze koncentrowali się głównie na walce w środku pola. Mogła skorzystać na tym Korona, ale najpierw z rzutu wolnego niecelnie uderzał Jacek Kiełb, a później zablokowany został Mateusz Możdżeń. W 23. minucie sytuacji po dośrodkowaniu Rafała Grzelaka i zamieszaniu w polu karnym Górnika przed szansą dość niespodziewanie stanął Maciej Cebula. Piłkarz sam chyba nie spodziewał się, że udało mu się uniknąć pozycji spalonej i oddał zbyt lekki strzał głową.Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Sergiusz Prusak wypuścił piłkę z rąk, ale ekwilibrystyczny strzał Grzelaka przeleciał nad poprzeczką. Poza tymi dwoma sytuacjami mecz toczył się jednak w wolnym tempie i choć piłkarze Korony utrzymywali się przy piłce, a w ataku Górnika aktywny był Śpiączka, to kibice na trybunach musieli mocno walczyć, by przypadkiem nie usnąć. Chyba, że któryś z nich postanowił liczyć popełnione faule. Sędzia Paweł Raczkowski ukarał żółtymi kartkami Grzegorza Bonina, Bartosza Kwietnia oraz Kiełba. Pierwszą część spotkania najlepiej podsumują statystki: jeden celny strzał i 23 faule. Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił, poza tym, że Górnikowi zaczęło to odpowiadać - w 51. min wybitą piłkę pod polem karnym Korony przejął Śpiączka i minął z nią zagubionych obrońców. Następnie spokojnie uderzył obok Milana Borjana, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Górnik cofnął się i od czasu do czasu wyprowadzał naprawdę groźne kontry. Po jednej z nich piłkarze Franciszka Smudy oddali aż cztery strzały - trzykrotnie byli blokowani, a na koniec piłkę nad bramką posłał Grzegorz Piesio. Po chwili w sytuacji sam na sam znalazł się Śpiączka, który chciał minąć Borjana. Bramkarz zachował jednak czujność i wygarnął mu piłkę spod nóg. W 73. min drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Javi Hernandez. Piłkarz brutalnie zaatakował Kiełba i sędzia Paweł Raczkowski nie wahał się ani chwili przed wyrzuceniem zawodnika z boiska. Korona postawiła wszystko na jedną kartę, a Górnik wcale nie zamierzał ograniczać się jedynie do obrony. Łęcznianie groźnie kontrowali, a najbliżej zdobycia bramki był Grzegorz Bonin, z tym że... samobójczej. Po jego "główce" piłka trafiła w słupek bramki Prusaka. Gospodarze dopięli swego w 88. min, kiedy po rykoszecie piłka trafiła pod nogi Kiełba. Skrzydłowy nie był na spalonym i celnym strzałem doprowadził do wyrównania. To nie był jednak koniec emocji. W doliczonym czasie gry sędzia niesłusznie podyktował rzut karny na Ilijanie Micanskim. Kiełb zachował stalowe nerwy i ze spokojem skierował piłkę do bramki! Korona Kielce - Górnik Łęczna 2-1 (0-0) Bramki: 0-1 Śpiączka (51.), 1-1 Kiełb (88.), 2-1 Kiełb (90.+ 5 z karnego). Żółta kartka - Korona Kielce: Bartosz Kwiecień, Jacek Kiełb. Górnik Łęczna: Grzegorz Bonin, Javier Hernandez, Bartosz Śpiączka, Grzegorz Piesio. Czerwona kartka za drugą żółtą - Górnik Łęczna: Javier Hernandez (72-faul). Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 5 475. Korona Kielce: Milan Borjan - Bartosz Rymaniak (70. Jakub Żubrowski), Radek Dejmek, Bartosz Kwiecień, Rafał Grzelak - Mateusz Możdżeń, Jakub Mrozik (66. Vanja Marković), Jacek Kiełb, Marcin Cebula (59. Dani Abalo), Miguel Palanca - Ilijan Micanski. Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Gabriel Matei, Aleksander Komor, Gerson, Leandro - Grzegorz Bonin (89. Krzysztof Danielewicz), Grzegorz Piesio, Javier Hernandez, Łukasz Tymiński, Bartosz Śpiączka - Piotr Grzelczak (74. Stefan Askovski). Ranking Ekstraklasy - sprawdź!