Podopieczni trenera Marcina Sasala na wyjazdach radzą sobie bardzo dobrze. Co więcej, są jedyną w lidze drużyną, która więcej punktów zdobyła na boisku przeciwnika, niż u siebie. Przed tygodniem kielczanie zremisowali w Lubinie z Zagłębiem. - Ten mecz pokazał mi, że mamy szansę na poprawienie wyniku z rundy jesiennej - przekonuje Sasal. Korona przed meczem z Widzewem ma kilka kadrowych problemów. W zespole gości nie zagrają Nikola Mijailović (wyjechał na testy do Rosji), Tomasz Lisowski (nie może grać przeciw byłemu pracodawcy) oraz Maciej Korzym (jest chory). Przed szansą debiutu stanie natomiast Dawid Janczyk. - Jest już gotowy do gry, ale na pewno nie znajduje się w optymalnej dyspozycji - przyznaje Sasal. Oprócz stałych absencji (m.in. Krzysztof Ostrowski czy Przemysław Oziębała), w Widzewie zagrać nie może Souheil Ben Radhia, który pauzuje za kartki. Kto go zastąpi? Bardzo możliwe, że Ugo Ukah, który przegrał rywalizację na środku obrony z Wojciechem Szymankiem i Sebastianem Maderą. O zatrzymanie Andrzeja Niedzielana, gwiazdy Korony i lidera klasyfikacji strzelców, martwi się ten ostatni. - Niedzielan jest groźny, ale można go zatrzymać - zapewnia Madera. Zdaniem trenera łodzian Czesława Michniewicza, będzie to właśnie klucz do sukcesu. Bardzo możliwe, że trener Widzewa zaskoczy Koronę Gruzinem Niką Dżalamidze. To piłkarz, który wcześniej grał w juniorach CSKA Moskwa. - Ma niesamowitą swobodę ruchową i łatwość mijania przeciwnika. To na niego, z pozyskanych w zimowym okienku transferowym, liczę najbardziej. Bardzo mi przypomina Szymona Pawłowskiego z czasów, gdy przychodziłem do Zagłębia - mówi Michniewicz. Widzew Łódź - Korona Kielce w sobotę o godz. 17 INTERIA.PL zaprasza na relację LIVE z tego spotkania!