Strata Gancarczyka byłaby kolejnym wielkim osłabieniem Lecha, bo w meczu fazy play-off w Dniepropietrowsku nie będą mogli zagrać Bartosz Bosacki (jest kontuzjowany, choć UEFA anulowała jego czerwoną kartkę z meczu ze Spartą Praga) i Grzegorz Wojtkowiak (pauzuje za żółte kartki), a UEFA dodatkowo może jeszcze w poniedziałek zawiesić Sławomira Peszkę. Ten ostatni odepchnął bez piłki Marka Matejovsky'ego ze Sparty. Gancarczyk kontuzji doznał w 36. minucie tuż przy linii końcowej w dość niegroźnej sytuacji. Trzymał się za prawą nogę i został zniesiony z boiska. Po interwencji lekarzy próbował jeszcze truchtać, ale już po pierwszym kroku na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Po chwili na lewej obronie zastąpił go Panamczyk Luis Henriquez. Z pierwszych informacji wynika, że na murawie leżał jakiś przedmiot - mógł to być duży kamień z budowanej trybuny. Piłkarz spadł na niego kolanem - coś w tym kolanie przeskoczyło. 28-letni Gancarczyk świetnie zna ukraiński futbol, bo przez 6,5 roku był zawodnikiem trzech klubów z tamtejszej ekstraklasy - Arsenału Łuck, Wołynia Łuck i Metalista Charków. W ukraińskiej ekstraklasie rozegrał ponad 120 spotkań. Latem 2009 roku trafił do Lecha Poznań, z którym zdobył mistrzostwo Polski.