Marciniak od kilku lat jest na topie wśród sędziów. W sezonie 2022/23 wspiął się na szczyt, ponieważ najpierw poprowadził finał mistrzostw świata pomiędzy Argentyną a Francją, który zakończył się remisem 3-3 po dogrywce, a w rzutach karnych lepsi okazali się "Albiceleste" (4-2), a następnie był arbitrem spotkania między Manchesterem City a Interem Mediolan w finale Ligi Mistrzów (1-0). Z kolei pod koniec 2023 roku poprowadził finał klubowych mistrzostw świata, w którym "Obywatele" nie dali szans Fluminennse Rio de Janeiro 4-0. Niedawno okazało się, że Marciniak pojedzie też na finały Euro 2024, które potrwają od 14 czerwca do 14 lipca. Sędzia pewnie liczy, że w przypadku, gdyby Polska nie awansowała do finału, to mógłby prowadzić także decydujący mecz tego turnieju. Kontrowersja w Madrycie. Niemcy wściekli na Marciniaka UEFA cały czas bowiem na niego stawia, czego dowodem sędziowanie półfinału na Santiago Bernabeu. W nim Real podejmował Bayern, wygrywając 2-1 i zapewniając sobie awans do finału na Wembley w Londynie. Spotkanie w Madrycie zakończyło się jednak wielką kontrowersją, kiedy w 13. minucie doliczonego czasu gry Marciniak, sugerując się podniesioną chorągiewką sędziego liniowego (był nim Tomasz Listkiewicz - przyp. red.), przerwał gwizdkiem akcję Bayernu z powodu spalonego, a moment później do siatki trafił Matthijs de Ligt. Powtórki telewizyjne nie rozstrzygają jednoznacznie, czy decyzja Marciniaka była słuszna, a ponieważ przerwał akcję, nie podlegała ona analizie VAR. Piłkarze ze stolicy Bawarii są wściekli na Marciniaka i czują się skrzywdzeni decyzjami Polaka. "To była katastrofalna decyzja sędziego liniowego i głównego. Po meczu liniowy przyszedł nas przeprosić, ale na tym poziomie to niewystarczające" - grzmiał po meczu Thomas Tuchel, trener Bayernu. W rozmowie ze Sky Sports dyrektor monachijczyków Max Eberl przyznał, że po meczu rozmawiał z Szymonem Marciniakiem i Polak rzekomo miał go przeprosić za to, że zbyt szybko zareagował i odgwizdał spalonego. Tak całą sytuację skomentował Łukasz Rogowski, specjalista sędziowski w Interii. - Według zaleceń, sędzia Tomasz Listkiewicz powinien wstrzymać się z sygnalizacją aż do momentu zakończenia akcji ofensywnej, bądź zdobycia bramki. Wówczas VAR mógłby mieć pole do manewru i korekty decyzji - tak, jak np. w przypadku drugiej bramki Realu - napisał. Szymon Marciniak za kilka dni znowu w akcji - Zarówno Szymon Marciniak, jak i Tomasz Listkiewicz wielokrotnie byli chwaleni m.in. za wcześniejsze występy czy to na mundialu, czy w innych wielkich meczach międzypaństwowych lub Ligi Mistrzów. Nikt nie może im zabrać tego co osiągnęli i nikt nie może skreślać ich karier przez jedną sytuację. Z pewnością obaj mają teraz trudny moment, gdyż stanęli w ogniu krytyki, a o ich sytuacji z niemal ostatniej akcji meczu "trąbi" cały piłkarski świat - dodał. Kilka dni później Marciniak i jego asystenci, oprócz Tomasza Listkiewicza także Adam Kupsik, poprowadzą jednak hit 32. kolejki PKO BP Ekstraklasy między Lechem Poznań a Legią Warszawa. Obie ekipy na trzy kolejki przed końcem liczą się jeszcze w walce o mistrzostwo Polski, choć największych szans nie mają, a przede wszystkim o występ w europejskich pucharach. W eliminacjach Ligi Konferencji w sezonie 2024/25 wystąpią tylko drużyny z miejsc dwa i trzy w tabeli. "Kolejorz" jest w tym momencie właśnie na trzeciej pozycji, a "Wojskowi" na szóstej, tracąc jednak dwa punkty do poznaniaków. Mecz pomiędzy Lechem a Legią odbędzie się w niedzielę 12 maja. Początek o 17.30, transmisja w Canal+.