Legia - Wisła, Lech - Legia, czy Polonia Warszawa - Legia cztery razy w roku? To nie mit. Tak wiele atrakcyjnych meczów możemy mieć już od przyszłego sezonu! Ekstraklasa SA właśnie zakończyła dwudniowe konsultacje z klubami w sprawie szykowanej reformy rozgrywek. 30 kolejek, w każdej po osiem meczów, większość bez stawki, na żenującym poziomie - tak jest dzisiaj. Ponad 40 kolejek, w drugiej części sezonu z podziałem na grupę "mistrzowską" i "spadkową", zatem mniej meczów "o pietruszkę" - tak ma być od nowego sezonu. Wszystkie kluby mają świadomość, że trzeba dać bodziec do rozwoju całej lidze. Na razie nie przyciąga ona zbyt wielu sponsorów, ani kibiców. Na dodatek wpływy z transmisji telewizyjnych spadają. Zanim nastąpi wybór nowego głównego nadawcy, Ekstraklasa SA - dzięki modernizacji ligi - chce mieć mocną kartę przetargową. Podobny podział ligi mieliśmy w sezonie 2001/2002. Wówczas ligę podzielono od razu, według tabeli z poprzedniego sezonu, na zasadzie: w jednej grupie grają drużyny z miejsce nieparzystych, w drugiej te z parzystych. Po rundzie jesiennej dokonano podziału na grupę "mistrzowską" i "spadkową". Liczbę punktów zdobytych jesienią podzielono przez dwa, a jeśli ktoś miał nieparzystą liczbę punktów, zyskiwał jedno "oczko" (np. Odra Wodzisław z 31 pkt po I rundzie na starcie drugiej została z 16 pkt). Mistrzostwo Polski zdobyła Legia wyprzedzając o punkt Wisłę, ligę opuściły Śląsk i Stomil Olsztyn. Reforma rozgrywek sprzed 11 lat utrzymała się tylko przez sezon. Jak będzie tym razem? Co sądzicie na temat podziału ligi na grupę mistrzowską i spadkową? Zapraszamy do dyskusji pod tekstem. Dyrektor ds. transferów Legii Warszawa - Marek Jóźwiak, poproszony o komentarz do zmiany systemu rozgrywek powiedział w TVP jedno zdanie: - "Teoretycznie po wprowadzeniu podziału na grupę mistrzowską i spadkową powinno być ciekawiej, bo więcej będzie atrakcyjnych meczów, ale właściwie każdy z nich zostanie określony jako impreza podwyższonego ryzyka, a takie nie są dla nas opłacalne." Faktycznie, panująca obecnie Ustawa o Bezpieczeństwie Imprez Masowych nakłada na kluby-organizatorów meczów obowiązek zatrudniania dwukrotnie większej liczby sił porządkowych i najczęściej za podwójną stawkę w wypadku meczów podwyższonego ryzyka. Ale to temat na oddzielną opowieść. "Taki tam" proponuje: "Są dwie możliwości, żeby było atrakcyjniej: 10 drużyn, 4 mecze - 36 kolejek, 2 spadają 12 drużyn, 4 mecze - 38 kolejek, ostatnia runda w grupach mistrz./spad. - model Szkocki + 2 spadają." "Garbus" słusznie zauważa jednak: "Herbata nie robi się słodsza od mieszania". Faktycznie, bo jeśli przeciętne, bądź słabe w skali Europy kluby, jakimi ostatecznie są Legia, Lech, Wisła, czy Śląsk, będą grały częściej ze sobą, to przecież nie podniosą swojego poziomu! Do tego potrzebne są nakłady na transfery i mądre szkolenie. Tak jak pisze vuvuzela: "Poziom ligi trzeba podnosić poprzez kontraktowanie do klubów dobrych piłkarzy , a nie poprzez mnożenie meczów marnej jakości." Paweł jest zdania: "Ligę można by po prostu powiększyć, a w zamian wprowadzić baraże o utrzymanie. 20 drużyn, w tym dwie bezpośredni spadek, i 2-3 baraże? Na dole tabeli byłoby ciekawie przez cały sezon, na górze nie da się nic zmienić, mistrz może być tylko jeden." maO polemizuje: "Legia - Lech cztery razy w roku? OK! Ale cztery razy w roku Podbeskidzie - Bełchatów? Kto to będzie chciał pokazywać? Ba! Kto to będzie chciał oglądać? Jedyny sposób na reformę to zmniejszenie liczby drużyn. Na chwile obecną myślę 10 to max." Drogi maO - jest tylko jedno "ale", Podbeskidzia i Bełchatowa w przyszłym sezonie może nie być w Ekstraklasie. Do bezpiecznego miejsca Bełchatów traci osiem punktów, a Podbeskidzie - dziewięć. Andrzej podkreśla: "Może być tak, że najciekawsza będzie pierwsza część sezonu. Trzeba będzie zapewnić sobie grę w grupie mistrzowskiej a potem luzik, o mistrza niech się biją bogaci, przykładowo 2-3 drużyny a reszta dogra się do końca małym nakładem sił. Gdzie tu gwarancja atrakcyjności? Wydaje mi się, że nie ma co się nadymać na 16 drużynową ligę. Można zmniejszyć ilość drużyn zachowując liczbę meczów." Janusz podnosi inny argument: "Największą gwarancją atrakcyjności jest wysoki poziom sportowy. A zwróćcie uwagę, że każdy mistrz po sezonie się rozsypuje. Jak więc może coś osiągnąć w LM, bądź w Lidze Europy? Nad tym się trzeba zastanowić, jak zatrzymać piłkarzy przynajmniej jeden sezon po mistrzostwie, żeby w pucharach to była w miarę ta sama drużyna. Lubański czy Boniek, zanim zagrali w zagranicznych klubach, najpierw zrobili wiele dla polskiej piłki, a dzisiaj młody chłopak parę razy lepiej kopnie piłkę i jedzie do Niemiec grzać ławę." Gringeli7 wchodzi z nami w polemikę (i dobrze, na dobrej polemice postęp jest osadzony): "Redaktor napisał: 'Drogi maO - jest tylko jedno +ale+, Podbeskidzia i Bełchatowa w przyszłym sezonie może nie być w Ekstraklasie. Do bezpiecznego miejsca Bełchatów traci osiem punktów, a Podbeskidzie - dziewięć.' W przyszłym sezonie z pewnością znajdą się 'godni' następcy. Mecze Podbeskidzie-GKS to pewnie tylko przykład. Co do samej reformy systemu rozgrywek, umiejętności piłkarzy i tak ona nie podniesie. Czy mecze na szczycie tabeli są na aż tak kosmicznym poziomie? Gdyby nie medialna otoczka i nowoczesne stadiony, to byłyby takimi samymi szarymi widowiskami jak walka o utrzymanie w lidze." Szanowny Gringeli7 - jeśli z I ligi awansują na przykład Zawisza Bydgoszcz, czy Cracovia, to Ekstraklasa zyska jednak duże kluby z dużych miast, z ładnymi stadionami. Przez przypadek złożyło się, że bliskie wypadnięcia z ligi są kluby o zdecydowanie najniższej frekwencji - GKS Bełchatów 1,8 tys./mecz i Podbeskidzie 2,9 tys./mecz. Musiałyby z I ligi wejść Flota (1,8 tys./mecz) i Termalica/Brukbet Nieciecza (700-900/mecz), by sytuacja nie uległa poprawie. Pozytywny dla "produktu" Ekstraklasy wariant, czyli promocja Zawiszy i Cracovii to znaczna poprawa frekwencji. W Bydgoszczy na I ligę chodzi około 4 tys. ludzi, a na Cracovii od siedmiu do ponad 10 tys. FanFan krytykuje: "Typowy pomysł ludzi rządzących naszą kopaną - czyli głupi nie mający szansy powodzenia. Panowie z Ekstraklasy SA myślą jakby tu więcej zarobić na naszych rozgrywkach i wpadli na ten pomysł korzystny chyba tylko dla nich. Otóż naszym problemem nie jest liczba meczów, ale słaby poziom i puste trybuny! Oczywiście, zgodzę się, że rundy są stanowczo za krótkie i meczów mogłoby być więcej, ale ludzie nie popadajmy ze skrajności w skrajność! W najmocniejszych ligach zachodnioeuropejskich jest 34 albo 38 kolejek, a my chcemy ich wszystkich przebić pod tym względem tak z dnia na dzień, bez żadnych innych kroków dotyczących np. szkolenia?!" Sebabelgia jest za zmianami: "Myślę, że w naszej lidze sprawdzilłby się system z Belgii: sezon podstawowy + faza play off ( 1-6 o mistrza, 7-14 gra o jedno miejsce w Lidze Europejskiej, ostatni spada, a przedostatni gra play off z 2-4 z 2. ligi). Mieszkam w Belgii i tu to dziala." Autor: Michał Białoński Czytaj również: Asy i Cieniasy T-Mobile Ekstraklasy