Rosły Kolumbijczyk nie dość, że był pewnym punktem zespołu, to jeszcze siał wiele zamieszania w polu karnym rywali. W pamięci kibiców z pewnością na długo pozostanie gol strzelony Legii w Warszawie, który rozstrzygnął losy mistrzostwa Polski. Mimo dobrej gry piłkarza, w klubie od początku nie brakowało jego przeciwników. - Już na trenera Smudę były naciski, by wyrzucił mnie z drużyny - wspomina Arboleda w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Obecny szkoleniowiec Lecha, a także jego następca w Zagłębiu, Czesław Michniewicz, nie chcieli słyszeć o odsunięciu zawodnika. Wszystko zmieniło się kiedy pierwszym trenerem został Rafał Ulatowski. - Powiedzieli mu "Arboleda ma nie grać" i wyrzucił mnie z drużyny - mówi obrońca Zagłębia, który nie chce zdradzać, kto nie chce go w klubie. - Nie podam nazwisk, powiem tylko, że to co wyprawia Zagłębie, wygląda na coś osobistego, jakąś zemstę na mnie. Już nawet zacząłem myśleć, że oni są zwykłymi rasistami - dodaje. Umowa Arboledy z klubem wygasa po zakończeniu sezonu. Jak przyznaje bardzo chciałby zostać w Polsce. Nie jest tajemnicą, że zawodnikiem poważnie interesuje się Lech Poznań. Może Kolumbijczyk wróci pod skrzydło Franciszka Smudy, który nie bał się na niego postawić? Więcej w "Gazecie Wyborczej"