Zmianę ma przeprowadzić Jerzy Frenkiel, nowy prezes Górnika. "Nie ja zatrudniałem trenera Motykę i nie ja będę go zwalniał. A objąć zespół w tak trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się Górnik, to żaden luksus. Ale uważam, że to nie jest profesjonalne podejście, kiedy drużyna przez miesiąc nie trenuje, a trener mówi, że wcześniej może do klubu wpaść, ale tylko na kawę. To znaczy, że daje sygnał: mnie jest wszystko jedno, niech się dzieje, co chce" - powiedział w "Dzienniku Zachodnim" Komornicki, były piłkarz Górnika, który potem grał i pracował w Szwajcarii. "Tak to można prowadzić zespół juniorów albo w A klasie. Jeżeli zawodnicy przez cztery tygodnie nie mają do czynienia z piłką, to jak można potem wymagać od nich, żeby mieli siły podczas meczu przez 90 minut? Ja miałem w swojej karierze wielu dobrych trenerów, m.in. Kostkę i Piechniczka. Ci, którzy byli kontuzjowani, pracowali jeszcze więcej i ciężej od pozostałych, żeby wrócić do formy. Nie uważam, że jestem najmądrzejszy, ale mam 12-letnie doświadczenie szkoleniowe i bieżący kontakt z zawodową piłką. Wiem jak to poukładać" - dodał. Zabrzanie, którzy mają bardzo poważne problemy finansowe, poszukują inwestora, a jednym z nich jest firma Stewart International Marketing, rekomendowana przez Komornickiego. "Stewart wysłał poważną ofertę, na której skorzystałoby miasto, mieszkańcy, a Górnik więcej niż się wydaje. To już kwestia umowy, na mocy której inwestor odprowadzałby odpowiedni procent do budżetu klubu. Na razie jednak nie wiadomo, ile Górnik ma długów. Nie można oczekiwać, że w 10 minut zrobimy tu eldorado, gdy polityka ostatnich kilkunastu lat uczyniła z klubu spaloną ziemię" - powiedział Komornicki.