Przypomnijmy, że przepis pozwala na jednoczesne przebywanie na murawie dwóch piłkarzy spoza UE w każdym zespole.W związku z niedawną awanturą o zniesienie limitu obcokrajowców spoza UE, postanowiłem odświeżyć sobie czołówkę listy strzelców ligowych. Początek, wiadomo: Kostia Wasiliew, a więc Estończyk, obywatel UE, później Marcin Robak, Serb z węgierskim paszportem Nemanja Nikolić, Litwin Fiodor Czernych, Serb z polskim paszportem Miroslav Radović, Portugalczyk Flavio Paixao, Rafał Boguski, Marco Paixao, Jarosław Niezgoda i Krzysztof Piątek. Żadnego z wymienionych limit nie dotyczy. Zobacz terminarz, wyniki i pełną listę strzelców Ekstraklasy! Pierwszy zawodnik, o którego warto by kruszyć kopię, to kontuzjowany obecnie Serb z Cracovii Miroslav Czovilo. Z siedmioma golami Miro jest 15. strzelcem Ekstraklasy, ale umówmy się, że w rankingu defensywnych pomocników stoi znacznie wyżej, a spośród grających głową jest być może najlepszy w lidze. Umówmy się jednak, że czarodziejów wśród przybyszów spoza UE nie ma w naszej lidze. Po prostu, nie stać nas na takich. W pierwszych 25 kolejkach tego sezonu na boiska wybiegło najwyżej 27 piłkarzy spoza Unii. Tak się zdarzyło w 21. kolejce. W 9. serii gier grało ich 25. W kilku przypadkach kluby wykorzystały 24, a najmniej w 24. kolejce - 18 zawodników spoza wspólnoty. Wniosek jest prosty: nie wykorzystujemy limitu, więc potrzeby jego zniesienia nie ma. Gdyby każdy klub wystawił maksymalną liczbę obcokrajowców, mielibyśmy ich po 32 w kolejce, a do tego dochodzą zmiany. Pouczający jest przypadek Daniela Chimy Chukwu. Gdy Legia pozyskiwała tego nigeryjskiego napastnika, przedstawiano go jako następcę Nemanji Nikolicia. I wszyscy mieli nadzieje, że jego gra, bramki, pomogą mistrzom Polski w wyeliminowaniu Ajaksu Amsterdam. Stało się inaczej. Daniel wystąpił tylko śladowo w rewanżu z Ajaksem. Nawet najwięksi sceptycy transferu Chukwu nie spodziewali się pewnie, że po pięciu meczach ligowych będzie miał zero zarówno po koncie minut rozegranych, jak i bramek strzelony. Owo zero dotyczy wszystkich aktualnych napastników Legii. A nie jest przecież tak, że ekipa Jacka Magiera ma łatwość ze zdobywaniem bramek. Marnowanie przez Kaspera Hamalainena sytuacje w meczu z Wisłą są tego najlepszym dowodem. Zwolennicy tezy o zniesieniu limitu podnoszą argument, że obecny regulamin promuje "przeciętniaków z Czech i Słowacji, a blokuje lepszych z Ukrainy". Oczywiście, nasi wschodni sąsiedzi Ukrainy są w pewnym sensie pokrzywdzeni przepisem. Ich kraj jest ogarnięty wojną, a futbol w takich warunkach nie rozwija się, więc z chęcią piłkarskiego chleba poszukaliby nad Wisłą. Nikt chyba nie chce już oglądać w lidze takich "jedenastek", jak dawna Pogoń Antoniego Ptaka, zdominowana przez marnej próby Brazylijczyków. W lipcu 2006 polska Pogoń wystawiła taki skład: Pesković - Batata, Julcimar, Anderson, Daniel - Lilo, Junior, Anderson, Leandro, - William, Andradina. Jeden Słowak, dziesięciu Brazylijczyków i ani jednego Polaka! Ci wchodzili z ławki, jak np. Kamil Grosicki. Efekt tego przeszczepu Copa Cabany do Polski? Ostatnie miejsce i degradacja z Ekstraklasy. "Ni smieszno, ni straszno" - powiedzieliby Rosjanie. W całym zamieszaniu o stranierich honorowo zachował się Lech Poznań, który po kontuzji Matusza Putnockiego ratował się Bośniakiem Jasminem Buriciem. Choć limit ograniczał możliwości trenera Nenada Bjelicy, "Kolejorz" konsekwentnie popierał obowiązywanie limitu. Jednocześnie zadziałał dyplomatycznie. Niedawno kancelaria Prezydenta RP Andrzeja Dudy zapowiedziała przyznanie polskiego obywatelstwa Buriciowi. Na koniec, posłuchajcie, co na temat limitu obcokrajowców spoza UE powiedział w programie "Szybka piłka" prezes PZPN-u Zbigniew Boniek: