Wielkimi krokami zbliża się koniec sezonu PKO BP Ekstraklasy. W 32. kolejce spotkań Raków Częstochowa, aktualny lider tabeli mierzył się z Jagiellonią Białystok. Starcie to zakończyło się wynikiem 2:1 dla obrońcy tytułu mistrza Polski, "Jagi". Zdecydowanym bohaterem został autor dwóch trafień, Afimico Pululu. Napastnik pewnie zamienił dwa rzuty karne na bramki. Po jednym z nich postanowił celebrować w wymowny sposób. Przyłożył rękę do ucha sugerując, że słyszy co się dzieje na trybunach Rakowa. Kibice wówczas naśladowali odgłosy małp. Nieco więcej szczegółów o tym wydarzeniu opowiedział w rozmowie z portalem Goal.pl. Jak sam przyznał słyszał ataki rasistowskie kibiców drużyny Marka Papszuna. Dodał również, że tuż po karnym głosy w jego kierunku nasiliły się. - W tym meczu słyszałem trochę takich krzyków jeszcze zanim wykonałem rzut karny. W tamtym momencie nie zwracałem jednak na nie uwagi. W tym sensie, iż uznałem, że chcą mnie wyprowadzić z równowagi, zdestabilizować, przed uderzeniem. Oczywiście, uważam to za coś bardzo złego. A po strzeleniu gola wykonałem gest celebrujący, żeby im pokazać, że słyszałem te krzyki. Że może im się wydawało, że nie słyszałem, ale słyszałem. Po zdobyciu bramki te odgłosy były jeszcze mocniejsze - powiedział. Przejawy rasizmu w kierunku Pululu. "Nie pierwszy raz" Pululu zapytany został także czy była to pierwsza taka sytuacja w Polsce. Odpowiedział wprost i bez wahania. Jak mówił w Częstochowie był to trzeci tego typu wybryk kibiców. Do końca sezonu Jagiellonia rozegra jeszcze dwa starcia. 16 maja na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław oraz 24 maja na własnym stadionie z Pogonią Szczecin. Na tą chwilę drużyna Adriana Siemieńca zajmuję trzecią lokatę w tabeli z dorobkiem 59 punktów.