Martin Mikovicz to ofensywnie grający pomocnik. Na swoim koncie ma kilka występów w młodzieżowej reprezentacji Słowacji oraz 22 mecze w europejskich pucharach, w których zdobył osiem bramek. Kilka lat temu był bliski przejścia do Lecha, ale z transferu nic nie wyszło. Z kolei na początku 2016 roku głośno mówiło się o jego przejściu do Górnika. Zabrzan nie było jednak stać na wypłacenie kilkuset tysięcy euro za sprowadzenie piłkarza do siebie. Teraz sytuacja kapitana Spartaka jest inna. Za pół roku kończy mu się kontrakt z czwartym obecnie klubem słowackiej ligi, i jeśli w Trnavie chcą cokolwiek zarobić na jednym ze swoich najlepszych graczy, to nie będą mu robili kłopotów ze zmianą barw. Po ostatni meczu z Trenczynem Mikovicz powiedział zresztą. - Nie chcę za bardzo wybiegać w przyszłość czy przyspieszać biegu rzeczy, ale jest prawdopodobne, że był to mój ostatni występ w barwach Trnavy. Spartak będzie mnie chciał wytransferować. Opcja przejścia do polskiej ligi jest coraz bardziej realna - cytuje zawodnika portal trnavskyhlas.sk, w artykule pod tytułem "O Mikovića zaujem z Polsku" czyli "Zainteresowanie Mikoviczem z Polski". Niewykluczone, że ponownie wróci temat jego gry w Lechu. Słowacy piszą zresztą, że w grę wchodzi kilka klubów z naszego kraju. Zawodnik ma też jednak inne propozycje. Latem, po tym, jak świetnie pokazał się w eliminacjach Ligi Europejskiej w dwumeczu z Austrią Wiedeń, to zainteresowany jego pozyskaniem był właśnie klub z Wiednia. - Są też propozycje z bardziej egzotycznych, ale dobrych finansowo kierunków - przyznaje Paweł Zimonczyk z grupy Fair Sport, która reprezentuje piłkarza. Mikovicz ma na koncie 153 mecze w słowackiej Fortuna Lidze, w której zdobył 26 bramek. Portal transfermarkt.de wycenia go na 575 tys. euro. O tym, gdzie słowacki zawodnik trafi, zdecydują najbliższe tygodnie. Michał Zichlarz