Chorzowianie już w 45. sekundzie mogli prowadzić. Po dośrodkowaniu Grzyba z prawej strony piłka odbiła się od głowy Cichego i... poprzeczki. Kibice "niebieskich" szykowali się już do kolejnych groźnych akcji swojej drużyny ale zostali "uciszeni" przez Micanskiego, który z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Mioduszewskim. Nie zrażeni tym zimnym prysznicem gospodarze ostro ruszyli do przodu. Motorem ich akcji był Grzyb, sprawiający wiele problemów niepewnie grającej wodzisławskiej defensywie. Goście rzadko zagrażali Mioduszewskiemu, choć po silnym strzale Wosia w 30. minucie bramkarz Ruchu końcami palców wybił piłkę poza boisko. Minutę później chorzowianie wyrównali. Po centrze Ćwielonga z pięciu metrów, Stachowiaka nie zdołał pokonać w sobie wiadomy sposób Balaz i kiedy wydawało się, że obrońca Radler spokojnie wybije piłkę, przejął ją Pulkowski i umieścił w siatce. A siedem minut później obrońcy Odry nie upilnowali w polu karnym Fabusza i do przerwy Ruch prowadził 2:1. Gospodarze nie byli najwyraźniej usatysfakcjonowani jednobramkowym prowadzeniem bo atakowali nadal. Już pięć minut po przerwie mogli podwyższyć wynik. Ćwielong i Nowacki mieli przed sobą tylko bramkarza gości ale ten drugi nie trafił z siedmiu metrów w bramkę. Kwadrans później, kiedy Balaz egzekwował rzut wolny z 20 metrów Stachowiak ani drgnął. Akcje Ruchu były szybsze i groźniejsze a Odra sprawiała wrażenie pogodzonej z losem. Tymczasem w 73. minucie po prostopadłym podaniu Wosia znów "oko w oko" z chorzowskim bramkarzem był Micanski i ponownie Mioduszewski wyjmował piłkę z siatki. Wodzisławianie po tym golu uwierzyli w możliwość uratowania punktu. Gospodarze nie dali sobie odebrać wygranej, utrzymali prowadzenie, czym na pewno sprawili prezent obchodzącej w niedzielę urodziny prezes klubu Katarzynie Sobstyl. Po meczu powiedzidzieli: drugi trener Odry Paweł Sibik: "Na pewno ten mecz mógł się podobać kibicom. Padło dużo bramek, jeszcze więcej było sytuacji. My popełniliśmy katastrofalne błędy. Ruch stworzył więcej podbramkowych sytuacji, wykorzystał trzy i wygrał". trener Ruchu Duszan Radolsky: "Szybko stracony gol nas nie załamał, szliśmy do przodu. Emocji faktycznie było w tym spotkaniu dużo. Szkoda, że nie strzeliliśmy więcej bramek, bo w końcówce meczu moglibyśmy wtedy być spokojniejsi". Ruch Chorzów - Odra Wodzisław Śl. 3:2 (2:1) Bramki: 0:1 Ilijan Micanski (3), 1:1 Michał Pulkowski (31), 2:1 Martin Fabus (38), 3:1 Pavol Balaz (61-wolny), 3:2 Ilijan Micanski (73). Ruch Chorzów: Robert Mioduszewski - Krzysztof Nykiel (45. Ariel Jakubowski), Grzegorz Baran, Ireneusz Adamski, Tomasz Brzyski - Wojciech Grzyb, Michał Pulkowski, Marcin Nowacki, Pavol Balaz (84. Marcin Sobczak) - Martin Fabus (90. Toni Golem), Piotr Ćwielong Odra Wodzisław Śl.: Adam Stachowiak - Marcin Kokoszka, Jacek Kowalczyk, Witold Cichy (46. Dariusz Dudek), Błażej Radler - Damian Seweryn (46. Artur Błażejewski), Bartosz Hinc, Bartłomiej Socha (75. Arkadiusz Aleksander), Jan Woś, Sławomir Szary - Ilijan Micanski Żółta kartka - Ruch Chorzów: Grzegorz Baran. Odra Wodzisław Śl.: Sławomir Szary, Marcin Kokoszka. Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa). Widzów 7 000.