- Miałem już dwa pożegnania w tym roku, ale nie spodziewałem się że przy takiej publiczności przyjdzie mi zakończyć karierę. Chciałem wcześniej wrócić do kraju i pograć trochę w polskiej lidze, lecz nie pozwalało już na to zdrowie - powiedział nam w sobotni wieczór wzruszony Juskowiak. Były napastnik między innymi Sportingu Lizbona i VfL Wolfsburg podkreślał bardzo dobrą atmosferę na stadionie Lecha, która od lat jest wizytówką Poznania. - Przy takiej publiczności jak ta gra się super i należy dobrze to robić. Miałem szczęście ,że wtedy w Lechu było bardzo dużo kibiców i życzę obecnej drużynie tego samego. Nasza ówczesna ekipa była dobra , zresztą widać to także teraz, bo jako oldboye Lecha również wygrywamy - zaznaczył. Juskowiak odniósł się także do presji jaka panuje w klubie, aby drużyna jeszcze w tym sezonie włączyła się do walki o mistrzostwo Polski. - Z tym "majstrem" jeszcze bym się wstrzymał. Spektakularnych wzmocnień nie przeprowadzono, aby mówić, że w tym sezonie będziemy mistrzem Polskim. Lepiej rozłożyć ten cel w czasie dwóch trzech sezonów i etapami dążyć do niego. Były reprezentant Polski na stałe po latach spędzonych na obczyźnie wrócił do Poznania. - Będę regularnie pojawiał się na Bułgarskiej. Na razie komentuje dla TVP wydarzenia piłkarskie. Niewykluczone, że później podejmę współpracę z klubem. Maciej Borowski, Poznań