Obaj Chorwaci znają się od lat. Jozak był nawet wykładowcą Bjelicy w chorwackiej szkole trenerów. Jeszcze przed meczem z minionej niedzieli szkoleniowiec Legii nazywał go swoim przyjacielem. Teraz te słowa są już nieaktualne. Jozak nie może zrozumieć lamentu, jaki podnieśli lechici po tym, jak Szymon Marciniak podyktował rzut karny, gdy piłkę ręką zagrał Wołodymir Kostewycz. - Wielkie kluby i wielcy trenerzy nie płaczą tylko walczą. A ja od kilku dni widzę wiele łez. To może dobrze, że nie zatrudniliśmy kiedyś tego trenera (Bjelicy - przyp. red.) w Dinamie, bo taka postawa nie przystoi wielkiemu szkoleniowcowi - ostro wypalił Jozak. Szkoleniowiec Legii wygłosił dłuższe przemówienie na temat zachowania poznaniaków po niedzielnym meczu. - Jeśli jesteś lepszy na boisku wygrywasz, zdobywasz gole. Tottenham przegrał z Juventusem, ale trener "Kogutów" nie płakał i nie skarżył się na sędziego, nie mówił, że byłoby mu wstyd na miejscu szkoleniowca Juventusu, bo wygrana jest niezasłużona. Pochettino poszedł do Allegriego i pogratulował mu, że jego zespół był skuteczniejszy i zwyciężył - podkreślił Jozak. Trener mistrzów Polski odniósł się też bezpośrednio do sytuacji z rzutem karnym ze spotkania Legii z Lechem. - Podstawowe pytanie brzmi - co robiła jego (Kostewycza - przyp. red.) ręka tak wysoko, kiedy wiadomo, że może tam uderzyć piłką? - dodał. Jozak zauważył także, że kontrowersji w tej rundzie nie brakuje, ale jakoś nikt o nich tyle nie dyskutuje co w przypadku sytuacji z meczu z Lechem. - Nikt nie mówi o niepodyktowanym karnym dla nas w meczu z Cracovią po faulu na Veszoviciu, nie mówi się też o golu ze spalonego dla Lecha w spotkaniu z Śląskiem - wyliczył. Dopytany przez nas, czy jest mocno rozczarowany postawą swojego byłego studenta Jozak stwierdził. - Można to wyczytać między wierszami. Mi wydaje się to jasne - zakończył. Krzysztof Oliwa Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!