Przed zaplanowaną na sobotę 30. kolejką ekstraklasy i podziałem punktów pięć zespołów jest pewnych występu w grupie mistrzowskiej: Jagiellonia Białystok (56 pkt), broniąca tytułu Legia (55), Lechia Gdańsk (53), Lech (52) i Wisła Kraków (44). O trzy pozostałe miejsca w grupie mistrzowskiej walczy jeszcze pięć zespołów: Pogoń Szczecin (39), Bruk-Bet Termalica Nieciecza (39), Korona (39), KGHM Zagłębie Lubin (38) i Wisła Płock (38). Pozostałe drużyny na pewno czeka walka o utrzymanie w grupie spadkowej. "Dla mnie największym zaskoczeniem jest postawa Korony. Kielecki zespół jest bardzo blisko awansu do grupy mistrzowskiej. Jeśli wygra, nie musi patrzeć na inne wyniki. Zresztą nawet w przypadku porażki może się zdarzyć, że utrzyma miejsce w górnej ósemce" - powiedział PAP Jerzy Podbrożny, dwukrotny król strzelców ekstraklasy. Jak dodał, największym rozczarowaniem jest dla niego postawa Cracovii. "Pasy" zajmują obecnie 12. miejsce z dorobkiem 31 punktów. "Sądziłem, że ten zespół znajdzie się w strefie mistrzowskiej. Spodziewałem się siódmego-ósmego miejsca Cracovii, a będzie inaczej. Piast Gliwice? Owszem, to aktualny jeszcze wicemistrz Polski, ale jego słabsza postawa (30 punktów - PAP) nie jest dla mnie sensacją. Już od jakiegoś czasu było widać, że to nie ten sam Piast co w poprzednim sezonie" - przyznał były piłkarz m.in. Legii, Lecha, Pogoni Szczecin, Widzewa Łódź, Zagłębia Lubin i Chicago Fire. Kto, jego zdaniem, jest faworytem rozgrywek? "Legia. Wydaje mi się, że +nie odpuści+. Po podziale punktów tłok w czołówce będzie spory, są również Jagiellonia, Lechia i Lech, ale wydaje mi się, że największe szanse ma zespół z Łazienkowskiej. Jeżeli chodzi o walkę na dole, trudno teraz wskazać potencjalnych spadkowiczów. Zamykający tabelę Górnik Łęczna zdobył ostatnio trochę punktów. Po podziale różnica zrobi się praktycznie żadna. O wszystkim zadecyduje forma na koniec sezonu" - stwierdził Podbrożny. Po 30 kolejkach drużyny utworzą dwie ośmiozespołowe grupy - mistrzowską i spadkową. Ich dotychczasowy dorobek zostanie podzielony na pół, w razie nieparzystej liczby zaokrąglony do góry. Następnie każdy z zespołów zagra jeszcze siedem meczów w swoich grupach - po jednym z każdym z rywali. Taką formę rozgrywek po raz pierwszy zastosowano w edycji 2013/14. "Nie podoba mi się dzielenie punktów. Zdarzają się sytuacje, że po 30 kolejkach jakiś zespół ma nad innym np. osiem punktów przewagi, tymczasem po podziale zostają tylko cztery. Z dużej różnicy robi się niewielka. To nie jest fair" - przyznał były napastnik reprezentacji Polski. Jak dodał, pamięta inne sposoby, które uatrakcyjniały rozgrywki. "Podobało mi się, gdy za zwycięstwo różnicą co najmniej trzech bramek przyznawano kiedyś jeden punkt więcej, a za taką porażkę - odejmowano punkt w tabeli. Oczywiście to były inne czasy, wówczas +zwykłe+ zwycięstwo oznaczało dwa punkty. Obecnie trudno byłoby zastosować taką nowinkę, ale na pewno była ona ciekawa. Np. przy stanie 2:0 drużyna wciąż atakowała, aby zdobyć jeden punkt więcej" - przypomniał. Podbrożny czterokrotnie wywalczył mistrzostwo Polski - dwukrotnie z Lechem (1992, 1993) i dwukrotnie z Legią (1994, 1995). W barwach poznańskiej drużyny dwa razy został królem strzelców. W sumie w polskiej ekstraklasie strzelił 122 gole.