Janas zachowuje czujność. Gdy tylko jego ludzie z Polskiego Związku Piłki Nożnej odkryli, że utalentowany napastnik warszawskiej Legii Dawid Janczyk ma tureckie korzenie, od razu powołał go do polskiej reprezentacji. Podobno we krwi matki niespełna 19-letniego zawodnika płynie turecka krew. Dlatego Turcy chcą, by Janczyk zagrał w ich reprezentacji. Janas nie chce dopuścić do tego, by Janczyk podzielił los innych Polaków: Miroslava Klose i Lukasa Podolskiego, którzy zamiast grać w polskiej kadrze, reprezentują Niemcy. Polski selekcjoner powołał Janczyka do kadry na mecz z Arabią Saudyjską z dwóch powodów. Po pierwsze, zobaczył przed tygodniem w Grodzisku Wlkp., że talent Janczyka eksplodował. Po drugie, myśli o zawodniku już w kontekście eliminacji do mistrzostw Europy. Po trzecie, jeśli Janczyk zadebiutowałby w polskiej reprezentacji, nie mógłby występować w barwach Turcji. Niestety, Janczyk nie będzie miał okazji do debiutu w najbliższym spotkaniu z Arabią Saudyjską. Uraz stawu skokowego, którego młody napastnik Legii nabawił się na początku piątkowego spotkania z Cracovią, okazał się groźniejszy niż przypuszczano. Po konsultacji selekcjonera reprezentacji Pawła Janasa z klubowym lekarzem warszawskiej drużyny doktorem Stanisławem Machowskim zapadła decyzja, że Janczyk nie weźmie udziału w zgrupowaniu drużyny narodowej. Treningi wznowi najwcześniej za tydzień.