Górnik Zabrze w sobotę podejmie Wisłę Płock. Początek meczu w Zabrzu o godz.20. Paweł Czado: Czy trudno było odbudować drużynę psychicznie po ostatnim przegranym meczu z Niecieczą, czy pała ona raczej żądzą rewanżu?Jan Urban: - Atmosfera w szatni była zupełnie inna niż po porażkach z Lechem czy z Pogonią. Wkurzenie zawodników było ogromne, była świadomość faktu, że można była przywieźć do Zabrza spokojnie punkty. Zawodnicy wiedzą, że uciekła nam kolejna szansa, jak z Cracovią na wyjeździe, tam też wynik mógł być całkowicie inny, lepszy dla nas... Ale to historia, teraz chcemy odrobić straty w meczu z Wisłą Płock. Wiemy, że ten zespół na wyjazdach nie punktuje jak u siebie, ale każde spotkanie jest inne. Wiemy, że ostatni raz wygrali właśnie w Zabrzu więc musimy być przygotowani na wszystko. To zespół, który potrafi wygrać z Zagłębiem Lubin 4-0 albo 3-0 z Jagiellonią i przegrać na Łęcznej. Widać, że im też brakuję trochę tej stabilności. Dla jednej i drugiej drużyny to ważny mecz, powoduje, że spokojnie można przygotowywać się do kolejnego spotkaniu podczas przerwy na mecze reprezentacji. My, piłkarze i trenerzy, wiemy, że to świetna sprawa - wygrać mecze przed przerwą na reprezentację. Jan Urban o systemie VAR Macie mecze pod kontrolą, prowadzicie... Skąd więc przestoje kiedy zespół przestaje grać i przeciwnik strzela bramki - jak choćby z Cracovią lub Niecieczą? - Wydaje mi się, że tak tego bym nie ujął, że przestaje grać, choć patrząc na te mecze można wyciągać takie wnioski. Ostatni mecz mieliśmy pod kontrolą, gramy nieźle i nagle dostajemy dwie bramki w dwie minuty. Trzeba się z tego otrząsnąć a kiedy wydawało się, że tak się dzieje - zespół dostał trzeciego gola. Odtąd zespół grał już rzeczywiście gorzej, mentalnie nie wróciliśmy już do tego spotkania. Stracić trzy bramki w osiem minut to cios tym bardziej kiedy widzisz, że masz mecz pod kontrolą.Pana zdaniem drużynie potrzebny jest psycholog czy drużyna sama da sobie radę w obecnej sytuacji?- Wydaje mi się, że są trudniejsze momenty kiedy można by sięgać po pomoc psychologa. Abstrahując od tego meczu - wydaje mi się, że praca z psychologiem leży w gestii każdego zawodnika, oni mają takie możliwości żeby z psychologiem pracować. To dość często się odbywa. Natomiast były sytuacje kiedy prowadziłem drużyny w o wiele trudniejszych momentach niż dziś, wtedy szuka się różnego rodzaju rozwiązań by podnieść morale. Wydaje mi się, że to nie jest ten moment, bo spotkanie z Niecieczą było specyficzne, porażka w meczu, w którym graliśmy nieźle i na pewno nas to zabolało. Czy to zostawiło jakiś ślad na psychice drużyny - przekonamy się w sobotę. To mecz dziewiąta kolejka, tabela jest spłaszczona. My mieliśmy mecze, że mogliśmy wygrać trzy z rzędu. Nie zrobiliśmy tego więc jesteśmy w takiej a nie innej sytuacji [Górnik zajmuje w tabeli 14. miejsce z przewagą trzech punktów nad strefą spadkową, przyp. aut.] . Wszyscy widzieli jakie to były rzuty karne. Przy tym pierwszym sędzia się wybroni, ale jeśli analizujemy sytuację tak długo to znaczy, że w dwie strony by się wybronił. Przy obu karnych był VAR, trudno mieć więc pretensje do arbitra. Szkoda, że VAR przekształca się powoli w analizę każdej akcji. VAR również się będzie mylił, bo przede wszystkim nie jest w stanie ocenić siły danego wejścia choćby odepchnięcia. Czuję pana ręce na plecach, przewracam się..., jest! Dla VAR popchnięcie, w efekcie karny. Dla mnie, który się kładzie nie, ale wykorzystałem sytuację...VAR oczywiście w wielu sytuacjach pomaga żeby zespół nie był skrzywdzony, ale powtarzam: wielu sytuacji nie jest w stanie ocenić i wtedy powinno się grać. A pokazywanie sytuacji w zwolnionym tempie: jak wejdę wślizgiem w kogoś kto prowadzi piłkę na dużej szybkości to normalne będzie, że ten zawodnik będzie uciekał z nogami żeby zamortyzować uderzenie. W zwolnionym tempie wyjdzie, że kładzie się wcześniej. A to nieprawda! rozmawiał i notował: Paweł Czado