Zobacz szczegóły z Ekstraklasy! - Apeluję o spokój w ocenie drużyny. Nawet Barcelona nie wygrywa co tydzień różnicą pięciu goli. Na tym etapie sezonu nie ma sensu rozdawać medali - powiedział trener Jagiellonii przed wyjazdem białostoczan do Poznania. Jagiellonia odniosła pięć kolejnych zwycięstw w tej części rozgrywek, wygrywając m.in. z mistrzem Polski Legią Warszawa i przewodzi tabeli. Taka seria wygranych to klubowy rekord, ale Mamrot podkreślił, że nie zwraca na to uwagi. "Po latach nikt nie będzie o nich pamiętał. Na tym etapie nic jeszcze się nie rozstrzyga, ponieważ do końca sezonu pozostało wiele meczów" - powiedział cytowany na klubowej stronie internetowej. Obecną sytuację przyrównał do niedawnego sukcesu polskich lekkoatletów w sztafecie 4x400 metrów w halowych mistrzostwach świata. - Przecież przez niemal cały bieg prowadzili Amerykanie, a na mecie wszyscy mówili o zwycięskich Polakach i ich rekordzie świata. Kto dzisiaj mówi o drużynie USA? Zawsze liczy się tylko i wyłącznie efekt końcowy - powiedział trener Jagiellonii. Dlatego Mamrot podkreśla, że do końca sezonu jeszcze daleko. Uważa przy tym, że nawet ewentualne zwycięstwo w Poznaniu nie zapewni Jagiellonii podium na koniec rozgrywek. - Na tym etapie sezonu nie ma sensu rozdawać medali. Skupmy się na graniu i treningach. Realizujmy nasze założenia, mniej gdybajmy. Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu - zaapelował. Zapewnił, że na razie nie zwraca uwagi na układ tabeli. "Jeżeli sami nie będziemy punktować, to w niczym nam nie pomoże oglądanie się na innych. Jak już wspomniałem, mamy zbyt wiele meczów do rozegrania, abyśmy już teraz wręczali komuś medale. Być może, gdyby ta sytuacja w tabeli była na trzy kolejki przed końcem sezonu, to moglibyśmy coś mówić o ostatecznym kształcie. Na razie jednak mamy zbyt wiele niewiadomych" - podkreślił Mamrot. Jagiellonię i trzeciego w tabeli Lecha dzieli teraz osiem punktów. - Nie sądzę, aby determinowało to taktykę lechitów. Z drugiej strony piłkarze "Kolejorza" mogą mieć z tyłu głowy, że ewentualna porażka może znacznie utrudnić ich sytuację. Jestem pewien, że drużyna Nenada Bjelicy będzie dążyła do wygranej, bo i remis niczego jej nie da. Czasami taka presja dodaje skrzydeł, ale czasami potrafi spętać nogi - dodał trener Jagiellonii. Początek meczu Lech - Jagiellonia w niedzielę o godz. 15.30.