Peszko szybko wrócił do klubu po powrocie z mundialu w Rosji i znalazł się w kadrze na pierwszy mecz sezonu Lotto Ekstraklasy z Jagiellonią w Białymstoku. Trener Piotr Stokowiec wpuścił go na boisko w 60. minucie i już osiem minut później Peszko przeprowadził akcję, dzięki której stanął przed szansą zdobycia bramki. Sfaulował go jednak Guilherme, za co zobaczył czerwoną kartkę. Meczu nie ukończył jednak też Peszko, bo w doliczonym czasie gry w szokujący sposób sfaulował Arvydasa Novikovasa. Lechia prowadziła 1-0, a sytuacja miała miejsce daleko od bramki. Tym trudniej zrozumieć, dlaczego Peszko z wielkim impetem kopnął od tyłu w nogę rywala. Sam faul w tej sytuacji był niepotrzebny, bo przed piłkarzem "Jagi" znajdował się Joao Nunes, a obok Jarosław Kubicki. Nawet o ile można jeszcze zrozumieć, że Peszko chciał przeciąć akcję, to siła z jaką zaatakował rywala, po prostu szokuje. Sędzia nie miał wątpliwości i od razu sięgnął po czerwoną kartkę. - Wolałbym to przemilczeć. Na pewno nieodpowiedzialne zachowanie. No cóż... - skomentował trener Lechii w wywiadzie dla Canal+. MZ