Już wkrótce początek walki w kwalifikacjach Ligi Europejskiej, gdzie "Jaga" będzie reprezentować Polskę jako zdobywca krajowego pucharu. Najważniejszą informacją dla fanów z Białegostoku jest jak na razie to, że piłkarzami Jagiellonii wciąż są Kamil Grosicki i Bruno, którymi interesowały się zespoły nie tylko z Ekstraklasy, ale także kluby zagraniczne. O Grosickiego zabiegał rosyjski Sibir Nowosybirsk, a w klubie mówią, że nie będą blokować transferu popularnego "Grosika", jeśli tylko nadejdzie satysfakcjonująca oferta. Póki co, patowa jest sytuacja z Bruno - prezes białostockiego klubu, Cezary Kulesza twierdzi, że Jagiellonia dogadała się już z Polonią Warszawa, piłkarz również jest już jedną nogą w "Czarnych Koszulach", lecz warszawianie nie wywiązali się jeszcze z ustaleń z "Jagą". W myśl umowy, do minionego poniedziałku w Białymstoku miały pojawić się dokumenty dotyczące finalizacji transferu. Tymczasem Polonia, zanim sfinalizuje pozyskanie Brazylijczyka, chce wykupić z PGE/GKS-u Bełchatów Dawida Nowaka, a tu również droga do porozumienia jest na razie daleka. Jeśli nie uda się sprowadzić do Warszawy Nowaka, to do Polonii nie wezmą też raczej Bruno. Wszystko przez to, że menedżerem obu zawodników jest Mariusz Piekarski, który chce ich posłać do Polonii w pakiecie. Na razie w Białymstoku "zero" po stronie strat, jeśli chodzi o wiodących graczy, pożegnano się natomiast z aktorami drugiego planu: Wahanem Geworgjanem i Dariuszem Jareckim. A jak wygląda sytuacja z transferami do klubu? Na razie słabo. Kilka dni temu padł temat sprowadzenia do Białegostoku Joela Tshibamby z Arki Gdynia. "Jaga" oferowała bowiem 200 tys. euro, a gdynian interesowała kwota o 50 tys. wyższa. Sam Tshibamba jest już jednak po słowie z Legią Warszawa i wszystko wskazuje na to, że Kongijczyk z holenderskim paszportem od nowego sezonu będzie zawodnikiem stołecznej drużyny. Na razie udało się pozyskać tylko litewskiego obrońcę Suduvy Mariampol - 25-latka Tadasa Kijanskasa, który wzmocni konkurencję w defensywie. Prezes Kulesza, w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej Jagiellonii przyznaje, że sam nie wie, jak będzie wyglądała sytuacja kadrowa na nadchodzące rozgrywki, a ewentualne wzmocnienia uzależnia od tego, czy w klubie zostaną Grosicki i Bruno. Jagiellonia ma teraz ciekawą drużynę, która może nawet - odpowiednio wzmocniona - powalczyłaby o fazę grupową Ligi Europy. Jednak w Białymstoku na razie strategia jest podobna jak w Chorzowie. Najkrócej mówiąc: jeśli tylko nadarzy się dobra okazja - sprzedajemy gwiazdy, a wynik w pucharach schodzi na dalszy plan. Kiedy doczekamy się w końcu, że to dobry wynik na boisku, a nie dodatni bilans finansowy będzie dla szefów polskich drużyn ważniejszy?