Jagiellonia w ostatnich kolejkach nie ma dobrego bilansu. Co prawda udało jej się wygrać dwa mecze u siebie, ale na wyjazdach odnotowała już cztery kolejne porażki, w tym z beniaminkiem Stalą Mielec. W minionej kolejce Jagiellonia dość szczęśliwie wygrała 4:3 z innym beniaminkiem Wartą Poznań, zdobywając decydującego gola z rzutu karnego już w doliczonym czasie gry. - Wiemy, że od pewnego czasu ta sinusoida jest bardzo widoczna, można powiedzieć, że nie tylko w naszym, a w większości zespołów i ta dyspozycja jest niekiedy niewiadomą. Ale staramy się analizować to, co się dzieje w tygodniu, tych zawodników, którzy są, trenują, tych, którzy wracają po dłuższej przerwie i niekiedy ta analiza z treningu nie potwierdza się później w dyspozycji meczowej, więc zawsze jest to jakaś zagadka - mówił trener Zając w środę na konferencji prasowej online przed meczem z Rakowem. W jego ocenie, w niedzielę w Bełchatowie należy spodziewać się otwartego spotkania zespołów stawiających na atak; zwrócił uwagę na przygotowanie fizyczne i motorykę piłkarzy Rakowa, dodał, że jego piłkarze muszą się nastawiać również na taką rywalizację. - Raków w tym sezonie gra ofensywną piłkę i strzela dużo bramek, więc wiemy, że nie jest łatwym zadaniem wybronić się na zero z tyłu z tą drużyną. Ale każdy zespół ma swoje atuty i my też takie mamy, więc chcemy tak się przygotować do tego meczu, żeby grać swoją piłkę. Wiemy o sile przeciwnika, ale nastawiamy się na swoją grę - podkreślił trener Jagiellonii. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij! Czeski skrzydłowy białostockiej drużyny Tomas Przikryl przyznał, że w ostatnich tygodniach dużo było zmian personalnych (w Jagiellonii notowane były przypadki koronawirusa, kontuzję długo leczył podstawowy bramkarz Pavels Steinbors) i to nie tylko w linii obrony. - Wiemy, że tracimy dużo bramek i nad tym na treningach pracujemy, dużo rozmawiamy i analizujemy naszą grę. Myślę, że już teraz pokażemy, że potrafimy grać na zero z tyłu - mówił Prikryl. W jego ocenie, atutem Rakowa jest stabilizacja personalna i gra od dłuższego czasu w podobnym składzie. "Pojawia się ich jakość i do tego grają bardzo dobrze swoim systemem z trójką obrońców. Jedziemy na ten mecz z szacunkiem dla wicelidera, ale - z drugiej strony - my też mamy dużo jakości w zespole i chcemy to pokazać na boisku" - mówił czeski pomocnik. Początek meczu Raków - Jagiellonia w niedzielę o godz. 17.30 w Bełchatowie.Robert Fiłończuk