Mamrot pokonywał z Chrobrym kolejne szczeble począwszy od 3. ligi, więc z takimi rywalami jak Sandecja był za pan brat. W zeszłym sezonie w Nice 1. Lidze obecny szkoleniowiec Jagiellonii wygrał z Sandecją 2-1 i na wiosnę przegrał 0-1. Szczególnie to pierwsze spotkanie utkwiło Mamrotowi w pamięci, ponieważ zwycięskiego gola prowadzony przez niego Chrobry strzelił z rzutu karnego w doliczonym czasie. To właśnie do takich emocji Mamrot pije przed piątkowym meczem. - Mecze Chrobrego z Sandecją w Nice 1. Lidze zawsze były bardzo dramatyczne i kończyły się czerwonymi kartkami, karnymi i najczęściej jednobramkowym zwycięstwem którejś z drużyn. Mam nadzieję, że tym razem uda nam się zakończyć ten mecz zwycięsko i bez kartek - opowiada Ireneusz Mamrot cytowany przez oficjalną stronę Jagiellonii. Pierwszy mecz pomiędzy Jagiellonią a Sandecją w najwyższej klasie rozgrywkowej zakończył się sensacyjnie, bo na boisku w Białymstoku beniaminek wygrał 3-1 (1-1). Ostatnią bramkę "Sączersi" zdobyli z karnego. Ale Mamrot nie pała żądzą rewanżu i chce podejść do tego meczu jak do każdego innego. W sierpniu sytuacja była jednak inna. Sandecja, która dopiero co skończyła świętować historyczny awans do LOTTO Ekstraklasy, dla pozostałych drużyn była jeszcze wielką niewiadomą. Ale drużyna z Nowego Sącza została szybko rozpracowana i początkowy entuzjazm został wyparty przez walkę o przetrwanie. Sandecja ma już tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Nie może być inaczej, skoro drużyna Radosława Mroczkowskiego nie wygrała od dziewięciu meczów. - Każda seria kiedyś musi się skończyć - trzymają kciuki w Nowym Sączu, a konkretnie w Niecieczy, gdzie w piątek Sandecja podejmie Jagiellonię. łup