Zobacz szczegóły z Ekstraklasy!- Pomylił się sędzia, co zrobić, taki jest sport. Sędziowie też się mylą, generalnie na naszą niekorzyść, ale tak to jest. W Lubinie też były dwa spalone, straciliśmy po nich bramki, a mimo tego się podnieśliśmy. Teraz też się podnieśliśmy po golu ze spalonego. I chwała za to zespołowi. Sztuką jest się podnieść w takim momencie - mówił przed kamerami Canal+Sport Michał Probierz. - Mam nadzieję, że teraz na naszą korzyść jakieś błędy sędziów też będą. Czas na to najwyższy. Czy nie lepiej aby gra była fair, bez błędów arbitrów? Skoro mylą się cały czas na naszą niekorzyść, to może kiedyś pomylą się też w drugą stronę. My tracimy tyle po błędach sędziów. Ja z nimi nie dyskutuję. Powiedziałem tylko, że był metrowy spalony. Generalnie my nic nie możemy, spokojnie do tego podchodzę. - Trzy lata temu też była podobna sytuacja, sławetne moje hasło: "pier... sobie whisky", to chyba dzisiaj zrobię tak samo, ale zostało pięć kolejek, więc tego whisky dużo musi być. - Z drugiej strony te błędy arbitrów stają się już trochę śmieszne. Pan Sławek (Stempniewski, ekspert sędziowski Canal+ Sport) pośmieje się trochę w studiu, powie, że spalony może był, może nie był. Redaktor Żelisław Żyżyński z Canal+Sport zapytał też Probierza o to, dlaczego jak ognia unika rozmów o szczegółach taktycznych, a rąbka tajemnicy uchylił dopiero Ziggy Gordon w rozmowie ze szkocką sekcją BBC. - Taki już jestem, taki się urodziłem. Jest taki fajny cytat: "Po czterdziestce coraz więcej ludzi może mnie w d... pocałować" - odparł zawadiacko Probierz. O samym meczu z Koroną też mówił ciekawie. - Jestem, zadowolony z tego, że zespół walczył, bo mieliśmy problemy z grypą jelitową i wielu zawodników, tak jak Novikovas zmagał się sam z sobą, by w ogóle zagrać i chwała mu za to, bo zdobył piękną bramkę - cieszył się trener "Jagi". - Grypa pozamiatała nam dzień przed meczem kierownika drużyny, baliśmy się bardzo o to, że tuż przed meczem kilku innych zawodników może się jeszcze "rozkraczyć’. Dlatego martwiliśmy się kontuzją Runje. Przez grypę widać było, że chłopcy nie biegali tak jak zwykle, zabrakło nam też jednego dnia na regenerację - uważa. - Punkt jest punktem, szanujemy go, bo Korona jeszcze nie jednemu stanie na drodze- zapewnia szkoleniowiec białostoczan. W 33. kolejce Jagiellonia podejmuje Wisłę Kraków.MB