Kliknij, by przejść do relacji na żywo z meczu Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin Relacja na żywo na urządzenia mobilne z meczu Jagiellonia - Pogoń Mecz w Białymstoku miał jasno określoną rangę - zwycięzca jednocześnie stawał się liderem Ekstraklasy. Być może z tego względu na początku spotkania ciekawych sytuacji było jak na lekarstwo, a na pierwsze pół godziny gry najlepiej spuścić zasłonę milczenia. Starcie rozkręciło się dopiero po 30 minutach, za sprawą Jagiellonii, a konkretnie Patryka Klimali. To on kilkukrotnie urwał się obrońcom "Portowców", co ostatecznie przyniosło efekt. Napastnik "Jagi" potrzebował jednak kilku prób, by w końcu zaliczyć asystę przy bramce Juana Camary. Za pierwszym razem Klimala próbował podania wzdłuż bramki, ale przeciął je Bartkowski. Za drugim, w sytuacji sam na sam, 21-latek przegrał pojedynek z Dante Stipicą. Później nie popisał się Jesus Imaz, który w dogodnej sytuacji posłał piłkę obok bramki, choć był zupełnie nieatakowany. Kolejna akcja wreszcie przyniosła zamierzony skutek, choć też nie od razu. Wydawało się, że Kostas ma wszystko pod kontrolą, ale Klimala wyprzedził go zaskakująco łatwo, przejmując piłkę. Napastnik Jagiellonii pognał na bramkę, lecz jego strzał ponownie obronił Stipica. Klimala nie dał za wygraną, dopadł do odbitej piłki i podał na 16 m do nadbiegającego Camary. Hiszpan uderzył płasko, a piłka wreszcie wylądowała w bramce. Przez pierwsze 10 minut po przerwie Jagiellonia właściwie nie wypuszczała rywala z jego połowy i wydawało się, że powiększenie przewagi przez białostoczan jest jedynie kwestią czasu. Wystarczył jednak moment nieuwagi, by to "Portowcy" cieszyli się z bramki. Do piłki na linii pola karnego dopadł Sebastian Kowalczyk i mocno uderzył na bramkę rywala. Damian Węglarz rzucił się w swoją lewą stronę, lecz piłka po drodze odbiła się od obrońcy i wpadła do bramki przy drugim słupku! 1-1. Zdobyta bramka zdecydowanie wpłynęła pozytywnie na przyjezdnych. Chwilę później groźny strzał zza pola karnego oddał Adam Buksa, minimalnie pudłując. Z kolei Kowalczyk "zabawił się" w polu karnym z dwoma obrońcami, ale zabrakło mu zimnej krwi i uderzył prosto w miejsce, gdzie stał Węglarz. Kwadrans przed końcem ponownie w polu karnym Jagiellonii znalazł się Kowalczyk, który został zahaczony przez Camarę. Sędzia potrzebował powtórek, by uznać, że doszło do przewinienia, ale ostatecznie podyktował rzut karny. "Jedenastkę" bardzo precyzyjnym strzałem na bramkę zamienił Buksa. Chwilę później na boisku pojawił się Adam Frączczak, który dopiero niedawno wrócił na boisko po długiej pauzie spowodowanej walką z nowotworem. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Frączczak wykorzystał dobre podanie od innego zmiennika, Santieriego Hostikki, i pięknym strzałem z woleja umieścił piłkę w bramce! To pierwszy gol napastnika Pogoni po wygranej walce z chorobą. Czekał na niego ponad rok - ostatnio w Ekstraklasie zdobył bramkę w 11 sierpnia 2018 roku. W doliczonym czasie gry po rzucie wolnym i zamieszaniu w polu karnym do bramki Pogoni trafił Jakub Wójcicki! "Jaga" zyskała nadzieję, ale szybko ją straciła. Po interwencji VAR-u był spalony! W kolejnej akcji do bramki Pogoni trafił Imaz, a sędzia od razu odgwizdał spalonego, ale i tym razem zmienił swoją decyzję! Po konsultacji z VAR-em wskazał na środek boiska, a na tablicy wyników pokazało się 2-3! Szalone ostatnie minuty trzymały kibiców w niepewności do samego końca, ale ostatecznie białostoczanom zabrakło czasu, by odrobić straty. Pogoń wróciła na fotel lidera, mając dwa punkty przewagi nad wiceliderem Lechią Gdańsk. Jagiellonia traci do "Portowców" pięć punktów i jest na piątym miejscu. Dziś może spaść za Cracovię. Wojciech Górski Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 2-3 (1-0) Bramki: 1-0 Camara (41.), 1-1 Kowalczyk (56.), 1-2 Buksa (74. - z rzutu karnego), 1-3 Frączczak (85.), 2-3 Imaz (90+5.). Żółta kartka: Jagiellonia - Martin Pospisil, Jakub Wójcicki. Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 9 414 Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Jakub Wójcicki, Ivan Runje, Zoran Arsenic, Guilherme Sitya - Martin Pospisil (78. Marko Poletanovic), Taras Romanczuk - Tomas Prikryl (71. Mile Savkovic), Jesus Imaz, Juan Camara (88. Bartosz Kwiecień) - Patryk Klimala. Pogoń Szczecin: Dante Stipica - Jakub Bartkowski, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Hubert Matynia - Marcin Listkowski (62. Santeri Hostikka), Damian Dąbrowski, Srdan Spiridonovic (77. Adam Frączczak), Zvonimir Kozulj, Sebastian Kowalczyk - Adam Buksa (88. Soufian Benyamina). Po meczu Jagiellonia - Pogoń (2-3) powiedzieli: Kosta Runjaic (trener Pogoni): "Jesteśmy przeszczęśliwi po tym zwycięstwie. Był to mecz walki, w którym w pierwszej połowie grało nam się ciężko, ale udało nam się odwrócić jego losy. Nie oczekiwaliśmy, że przyjedziemy tutaj i z łatwością pokonamy Jagiellonię. Zaczęliśmy to spotkanie dobrze, potem był kryzys z naszej strony i oczywiście w drugiej połowie można było oczekiwać wszystkiego oprócz tego, że wygramy ten mecz. Jednak jesteśmy bardzo dumni z tej drużyny, bardzo się cieszę z gry Adama Frączczaka, bo wszyscy, którzy znają jego historię wiedzą, że ubiegły rok był bardzo, bardzo ciężki dla niego. On nie tylko jest naszym przywódcą, ale całym sobą jest prawdziwym 'Portowcem'. Myślę, że on cieszy się dziś najbardziej". To był wspaniały tydzień dla nas, który kosztował nas dużo zaangażowania i sił, szczególnie nasza defensywa - bramkarz i obrońcy - zrobiła w tym tygodniu wielkie rzeczy. Życzę Jagiellonii wszystkiego najlepszego w dalszej części sezonu". Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii): "Myślę, że z przebiegu gry nie mieliśmy prawa tego meczu nawet zremisować, tylko powinniśmy wygrać. Do przerwy praktycznie tylko my stwarzaliśmy sytuacje i powinniśmy prowadzić co najmniej 2-0. Kolejny kluczowy moment to dwie dobre okazje zaraz po przerwie i też przynajmniej jedną z nich powinniśmy wykorzystać. Myślę, że przy wyniku 2:0 mecz zupełnie inaczej by wyglądał. Przełomowym momentem była bramka dla Pogoni, zdobyta po rykoszecie, po której nasza gra się popsuła. Zaraz potem był rzut karny w sytuacji niezbyt groźnej i Pogoń wróciła do gry w momencie, w którym nie stwarzała sobie sytuacji, w wyniku czego poczuła się pewniej na boisku. My wróciliśmy do gry dopiero przy wyniku 1-3, gdy było już trochę za późno. Nie widziałem tych sytuacji, więc nie chcę oceniać, czy były spalone, czy nie. Szkoda, że bramka wcześniejsza (Jakuba Wójcickiego) nie została uznana, bo mielibyśmy trochę więcej czasu, by przynajmniej ten mecz zremisować. A tak za chwilę był koniec spotkania. O zaangażowanie czy samą grę nie mogę mieć pretensji do drużyny, ale zawiodła skuteczność, w efekcie czego straciliśmy dzisiaj trzy punkty". Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!