Pierwsza połowa była popisem lidera "Jagi", Tomasza Frankowskiego. "Łowca bramek" po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców w 20. minucie, kiedy z zimną krwią wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu Grzegorza Barana na bardzo aktywnym i przebojowym w ataku Tomaszu Kupiszu. 10 minut później było już 2-0 dla gospodarzy. W roli egzekutora znowu wystąpił "Franek", który z kilku metrów wepchnął piłkę do siatki, ale na nie mniejsze brawa zapracował Kamil Grosicki, który precyzyjnie dośrodkował z prawego skrzydła. W 39. minucie kontaktową bramkę dla gości zdobył Marcin Żewłakow. Były napastnik reprezentacji Polski wykorzystał błąd Andriusa Skerli (minął się z piłką kilka metrów od bramki po wyrzucie z autu Macieja Małkowskiego) i bez problemu pokonał Grzegorza Sandomierskiego. W drugiej połowie goście starali się doprowadzić do wyrównania, ale znacznie groźniejsze były kontry gospodarzy. Jednej z nich nie wykorzystał w Grosicki, który otrzymał kapitalne podanie od Frankowskiego. Losy meczu rozstrzygnęły się w 76. minucie - Alexis Patricio Norambuena Ruz posłał prostopadłe podanie, który - przy biernej postawie Jacka Popka - przejął Maciej Makuszewski i w sytuacji sam na sam z bramkarzem zdobył swojego pierwszego gola w Ekstraklasie. Gościom brakowało już sił, czasu i przede wszystkim pomysłu, by coś jeszcze zmienić. Za to mogła to zrobić Jagiellonia. W 90 min. po kolejnej wymianie piłek duetu Frankowski-Grosicki, ten ostatni wyłożył piłkę w polu karnym, ale Sapela zdołał strzał Frankowskiego obronić. Trener GKS Maciej Bartoszek powiedział, że mecz nie ułożył się po jego myśli, bo zanim zaczął się na dobre, już było 2-0 dla gospodarzy. Gratulował zawodnikom swoim i Jagiellonii, że w takich trudnych warunkach atmosferycznych zagrali dobry mecz. Trener Jagiellonii Michał Probierz również chwalił graczy obu zespołów. - Najważniejsze dla nas, że wygraliśmy i możemy spokojnie koncentrować się na następnych spotkaniach. Problemem jest jeszcze to, że zbyt szybko tracimy piłki. Szkoda mi Kamila Grosickiego, który w sparingach strzelił wiele bramek, a w meczach o stawkę na razie nie może się przełamać. Jagiellonia Białystok - PGE GKS Bełchatów 3-1 (2-1) Bramki: 1-0 Frankowski (20. - karny), 2-0 Frankowski (30.), 2-1 Żewłakow (39.), 3-1 Makuszewski (76.) Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Andrius Skerla, Thiago Cionek, Jarosław Lato - Kamil Grosicki, Hermes, Rafał Grzyb (56. Mladen Kascelan), Tomasz Kupisz, Marcin Burkhardt (60. Maciej Makuszewski) - Tomasz Frankowski (90. Bartłomiej Pawłowski). GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Grzegorz Fonfara, Zlatko Tanevski, Mate Lacić, Jacek Popek - Tomasz Wróbel (59. Marcus Vinicius), Grzegorz Baran, Janusz Gol (46. Mateusz Cetnarski), Kamil Poźniak, Maciej Małkowski - Marcin Żewłakow (65. Grzegorz Kuświk). Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Alexis Norambuena. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 5˙200. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/jagiellonia-bialystok-pge-gks-belchatow,2269" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo</a> <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Zestaw par, wyniki, strzelcy i tabela Ekstraklasy - sprawdź sam!</a>