Oba zespoły ostatnich tygodni nie zaliczą do najbardziej udanych, choć oba są wciąż w czołówce piłkarskiej ekstraklasy. Śląsk do meczu z Jagiellonią przystąpi po porażkach z Widzewem Łódź (0-2) w Pucharze Polski i Koroną Kielce (0-1) w lidze. To ostatnie spotkanie przedłużyło serię wrocławian bez wygranej już do pięciu spotkań w ekstraklasie. W nie lepszej sytuacji jest Jagiellonia, która ostatni raz wygrała w 7. kolejce, z Koroną w Kielcach (2-0). We wrześniu zanotowała dwa remisy (z Legią i Lechem), zaś w minionej kolejce przegrała u siebie 2-3 z Pogonią Szczecin. W międzyczasie odpadła też z Pucharu Polski po porażce z Cracovią w Krakowie. "Na pewno nie możemy być zadowoleni z dorobku punktowego i wierzę, że we Wrocławiu możemy się przełamać. Po dziesięciu kolejkach różnice punktowe są niewielkie, ale nie możemy pozwolić, aby ktokolwiek uciekł nam w tabeli. Jesteśmy w takie sytuacji, że wszędzie musimy szukać 'oczek', dlatego do Wrocławia jedziemy po wygraną" - powiedział trener Mamrot, cytowany w czwartek przez oficjalną stronę internetową białostockiego klubu. Ocenił przy tym, że oba ostatnio przegrane mecze (z Cracovią i Pogonią) były najlepszymi w tym sezonie w wykonaniu jego zespołu. Mamrot chwalił Śląsk, szczególnie za grę na swoim boisku. "Wrocławianie bazują na organizacji gry. Wszyscy grają blisko siebie, dystanse między formacjami są niewielkie, a zespół kreuje akcje po ataku szybkim. Mają dobrych wykonawców, bo i Musonda, Płacheta, Pich, Cholewiak, czy ostatnio Markovic są bardzo dynamiczni. Poza tym drużyna trenera Lavicki jest bardzo wyrachowana, potrafi dowieźć prowadzenie" - mówił o przeciwniku w piątkowym spotkaniu. Statystyki ostatnich spotkań Jagiellonii ze Śląskiem wskazują na wrocławian jako faworytów. W poprzednim sezonie dwa razy wygrali (4-0, 2-0), a ostatni raz dali sobie gola strzelić w sierpniu 2017 roku, remisując w Białymstoku 1-1. "Jeden punkt w czterech meczach to nie jest dobry wynik. Z drugiej strony wszyscy oceniamy nasz bilans przez pryzmat domowej porażki 0-4 sprzed roku. Tymczasem w grudniu 2017 roku przegraliśmy we Wrocławiu 0-1, kiedy sami nie wykorzystaliśmy rzutu karnego. Jeszcze wcześniej zremisowaliśmy u siebie 1-1 w meczu, który powinniśmy rozstrzygnąć zdecydowanie na naszą korzyść. Poza tym w ubiegłym sezonie regularnie przegrywaliśmy z Lechią, a nie tak dawno zagraliśmy w Gdańsku, skąd wywieźliśmy remis. Wierzę, że i we Wrocławiu możemy się przełamać" - podsumował trener Jagiellonii. Nadal nie wiadomo, czy do gry we Wrocławiu będzie zdolny młody skrzydłowy Bartosz Bida, który z Pogonią nie zagrał z powodu choroby. Normalnie trenuje już za to Słowak Martin Kostal, którego też w tamtym meczu zabrakło w składzie. Początek meczu Śląsk-Jagiellonia we Wrocławiu, w piątek o godz. 20.30. autor: Robert Fiłończuk Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy