W miniony poniedziałek liderująca w piłkarskiej Ekstraklasie Jagiellonia przegrała u siebie ze Śląskiem aż 0-4. Co prawda utrzymała prowadzenie w tabeli, ale po meczu wielu kibiców nie szczędziło piłkarzom i szkoleniowcowi krytycznych uwag. O ile od początku spotkania białostoczanie nie grali dobrze, to o drugiej połowie tamtego meczu będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. Stracili wówczas wszystkie bramki, a mogło być ich jeszcze o kilka więcej. Pod koniec spotkania zespół był już tak rozbity, że obrońcy nawet nie próbowali wyjść z własnej połowy boiska. Ireneusz Mamrot podkreśla, że czasami zdarza się taki mecz, w którym nic się układa. - Zwykłemu kibicowi trudno to zrozumieć. W takiej sytuacji ludzie wymyślają różne absurdalne powody niepowodzenia, twierdząc, że trening był za ciężki lub za lekki, albo komuś się nie chciało. Podchodzę z dystansem do tego typu opinii. Oczywiście nie mogę być zadowolony z meczu ze Śląskiem, najmocniej zaś zabolała mnie końcówka. Samo spotkanie nie układało się nam od początku, a w drugiej połowie zostaliśmy zdominowani przez rywala - powiedział trener Jagiellonii, cytowany w sobotę przez oficjalną stronę internetową klubu. Dodał, że dane wskazują, iż jego piłkarze biegali więcej i szybciej od rywala, ale jednak stracili cztery gole. - Najbardziej zawiodła nasza mentalność i dyspozycja piłkarska. Mieliśmy mnóstwo niewymuszonych błędów i strat własnych. Po jednym, drugim, trzecim niedokładnym podaniu pojawia się niepotrzebna nerwowość. Drużyna czuje, że nie idzie, a to rodzi frustrację. W takim momencie trzeba to umieć przezwyciężyć na boisku, a nam się nie udało - dodał. - Musimy z tego wyciągnąć wnioski, natomiast ja jako trener nie mogę kierować się emocjami. Zdarzył się nam taki mecz i trzeba zrobić wszystko, aby się nie powtórzył - podkreślił. Przypomniał przy tym, że od kilku tygodni w zespole jest sporo problemów zdrowotnych (m.in. nie gra lider środka pola Taras Romanczuk); w jego ocenie właśnie te problemy skumulowały się w meczu ze Śląskiem. Zaznaczył, że w meczu w Kielcach również na kilku pozycjach nie ma pewności, kto zagra właśnie z powodów zdrowotnych. Podkreślił, że mimo chęci szybkiego rewanżu, w Kielcach Jagiellonia musi zagrać rozważnie. - Musimy zagrać mądrze, a w polskiej lidze bramka dla jednej ze stron często wpływa na bieg wydarzeń. My ze Śląskiem szybko daliśmy sobie wbić drugiego gola i - moim zdaniem - to był kluczowy moment ostatniego spotkania, dlatego w niedzielę musimy zagrać mądrze, rozważnie i z zaangażowaniem - zapewnił Ireneusz Mamrot. Początek meczu w Kielcach między Koroną i Jagiellonią - w niedzielę o godz. 15.30. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz