"Jaga" na 25-letnim pomocniku zarobiła około 1,5 miliona euro. To ogromny zysk, biorąc pod uwagę, że zaledwie przed dwoma laty Góralski odchodził z Wisły Płock jedynie za 100 tysięcy euro. Środkowy pomocnik był zawodnikiem klubu z Podlasia przez dwa sezony, imponując agresywną grą i skutecznymi odbiorami. Ponadto szybko objął rolę jednego z liderów drużyny. Dla Jagiellonii zagrał w 64 spotkaniach, strzelając trzy bramki, notując trzy asysty, 19 żółtych kartek i jedną czerwoną. Jako jej zawodnik zadebiutował też w reprezentacji Polski w zremisowanym 1-1 towarzyskim meczu ze Słowenią. Łudogorec od sześciu lat co roku zdobywa mistrzostwo Bułgarii. W zeszłym sezonie awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W obecnym także ma na to szanse, lecz musi odrobić straty z pierwszego meczu z Hapoelem Beer Szewa, przegranego 0-2. Na pożegnanie Góralski sprezentował swojej drużynie 30 butelek whisky. Trunek ten jest w Białymstoku owiany już legendą, po tym jak sfrustrowany Michał Probierz, ówczesny trener "Jagi", na jednej z konferencji prasowych wypalił: "Przyjadę do domu i pier... sobie whisky, bo co mi zostało?". Kibice Jagiellonii podczas ostatniego meczu ubiegłego sezonu stworzyli nawet oprawę nawiązującą do wypowiedzi szkoleniowca. Góralski więc żegna się z klubem nie tylko trunkiem, z którego piłkarzowi w trakcie sezonu korzystać nie wypada, ale i żartem, który w Białymstoku rozumiany jest, jak nigdzie indziej. Dodatkowo piłkarz tym samym zrobił swoisty ukłon w stronę Probierza, który sprowadził go do Jagiellonii i doprowadził do formy, pozwalającej na debiut w reprezentacji Polski. WG Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy