Trener specjalistów od remisów - Aleksandar Vukovic na konferencji prasowej został zapytany o częste podziały punktów. - Jesteśmy za dobrzy, żeby przegrać, a z kolei nie aż tak dobrzy, żeby wygrać. Czegoś zawsze zabrakło w meczach, po których czuliśmy niedosyt. Robimy wszystko, aby wygrywać i tak samo będzie z Koroną - mówił serbski szkoleniowiec. I słowa Vukovicia się sprawdziły. Piast ponownie nie zagrał słabo, ale nie zrobił zbyt wiele, żeby wygrać (gliwiczanie dotychczasowe dwa zwycięstwa odnieśli właśnie przy Okrzei, ostatnio cztery kolejki wcześniej - 29 września, kiedy przyjechał Widzew - 3:2). Tylko w dwóch meczach Piast strzelił więcej niż jednego gola. Miało to miejsce jeszcze w domowym starciu z Rakowem, które zakończyło się wygraną 2:1. Recepta na trzy punkty? W przypadku mistrzów Polski z sezonu 2018/19 jest to zdobycie co najmniej dwóch bramek i z takim nastawieniem zespół przystąpił do konfrontacji z kielczanami. Piast - Korona. Do przerwy tylko jeden celny strzał Mecz, mimo braku bramek, mógł się nawet podobać. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego były obawy, że sytuacji strzeleckich będzie jak na lekarstwo, ale zaobserwowaliśmy kilka ciekawych i składnych akcji. Piłkarze Piasta oddali więcej uderzeń, ale tylko jedno zostało skierowane w światło bramki. Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał w 15. minucie Damian Kądzior, który otrzymał długie podanie od Jakuba Czerwińskiego.Sześciokrotny reprezentant Polski próbował przelobować Xaviera Dziekońskiego, lecz spudłował. To była odpowiedź gliwiczan na wcześniejszą akcję Korony. Zaledwie trzy minuty wcześniej po kilku celnych podaniach gości Martin Remacle miał wyczyszczoną pozycję do strzału. Jednak i tutaj przede wszystkim zabrakło celności. Ulewa w Gliwicach nie ułatwiała piłkarzom zadania. Mogła nawet spowodować katastrofę w polu karnym gospodarzy, kiedy Czerwiński postanowił wycofać futbolówkę do słowackiego bramkarza Frantiska Placha. Na drodze do podania stanął Mateusz Czyżycki, który wślizgiem oddał strzał, ale piłka minęła słupek od zewnętrznej strony. Kuzera przechytrzył Vukovicia? Do zmianie stron niespodziewanie odważniej zaatokowała Korona. Ofensywnie usposobiony zespół z Kielc już w pierwszej minucie drugiej połowy oddał pierwszy celny strzał autorstwa Ronaldo Deaconu (obronił Plach). Po tej sytuacji zakotłowało się jeszcze bardziej w szesnastce Piasta, ale wynik nie uległ zmianie. Goście mieli przewagę, mimo to ich trener Kamil Kuzera w 60. minucie dokonał potrójnej zmiany. Vuković minutę później zareagował, wprowadzając na murawę dwóch nowych piłkarzy. W tym gronie nie było Kamila Wilczka. Podstawowy napastnik Piasta może wrócić do gry dopiero po przerwie reprezentacyjnej. Niezłą zmianę dał jednak rezerwowy Miłosz Szczepański. Ogólnie można odnieść wrażenie, że Kuzera przechytrzył Vukovicia. Jego drużyna po wyjściu na drugą część gry zaprezentowała się dużo lepiej. Koronę bezbramkowy remis nie zadowolał, w końcówce meczu to kielczanie stworzyli więcej okazji. Nawet w doliczonym czasie gry nie chcieli opuszczać połowy gospodarzy. Kibice przy Okrzei nie zobaczyli jednak żadnego trafienia. Sebastian Zwiewka, INTERIA