Czekali, czekali i... się doczekali! Radomiak - do dzisiaj - ostatni mecz ligowy przy S63 rozegrał 13 czerwca 2015 roku. Był to baraż o awans do II ligi z Wisłą Sandomierz. Od tego czasu minęło ponad 8 lat i zmieniło się wiele. Obecny sezon dla radomian jest już trzecim na poziomie ekstraklasy i bardzo dobrze się w niej spisują (7. i 10. miejsce). Budowa stadionu trwała blisko 6,5 roku. Problemów nie brakowało, ale prace zostały dokończone i w Radomiu mogą szczycić się naprawdę pięknym obiektem.Pierwotnie stadion miał być gotowy w drugiej połowie 2018 roku. Pojawiły się jednak kłopoty. Z pierwszym wykonawcą rozwiązano umowę, natomiast drugi potrzebował czasu na budowę. Na razie zamontowano trybuny wzdłuż boiska. Pojemność wynosi 8300 tysięcy. Niebawem mają zostać dobudowane trybuny za bramkami. Wtedy piłkarze Radomiaka będą grać przed około 15-tysięczną publicznością. Radomiak - Cracovia. Niebywały pech Pedro Henrique Radomiak rozpoczął sezon od zwycięstwa w Zabrzu (2:0) i wyjazdowej porażki z Lechem Poznań (0:2). Trzy punkty po dwóch trudnych meczach w delegacji były jednak solidnym wynikiem przed następnymi kolejkami. Piłkarze Cracovii w nogach mieli jedno spotkanie mniej. Pasy zremisowały w Mielcu ze Stalą 2:2, choć przegrywały 0:2. Domowy mecz z Legią został przełożony na wniosek gości. Do Radomia Cracovia przyjechała zapunktować i na przerwę schodziła z prowadzeniem, mimo wielkich problemów w defensywie z Pedro Henrique.Brazylijski napastnik Radomiaka w całej pierwszej połowie trzy razy z główki trafił w poprzeczkę (dwukrotnie dośrodkowywał Lisandro Semedo i raz Roberto Alves). Coś niebywałego! Ale to nie był koniec. Jeszcze w doliczonym czasie gry oddał strzał nogą i futbolówka zatrzymała się na słupku. Grał naprawdę świetnie, co chwilę dochodził do sytuacji strzeleckich, ale nie miał szczęścia. Miał natomiast potwornego pecha. Celne uderzenie zanotował w przedostatniej akcji, kiedy jego lekki strzał spokojnie złapał Sebastian Madejski. Nowy stadion Radomiaka. Benjamin Kallman przeszedł do historii Pierwszego gola na zmodernizowanym stadionie w Radomiu w 24. minucie zdobył Benjamin Kallman. Asystujący Michał Rakoczy nie połasił się na gola i dograł piłkę do Fina, który wygrał pojedynek z rywalem i wbił ją do pustej bramki. Goście cieszyli się przez chwilę, bo sędzia liniowy podniósł chorągiewkę. Ulga miejscowych nie trwała długo. Po wideoweryfikacji VAR arbiter Jarosław Przybył z Kluczborka wskazał za środek boiska, co oznaczało uznaną bramkę dla Pasów. Minimalnie linię złamał Dawid Abramowicz.Bardziej podobać mógł się Radomiak, który w pierwszej połowie utrzymywał się przy piłce na poziomie 63 proc. Cracovia głównie odpowiadała tylko szybkimi kontrami, bramka również padła po błyskawicznej akcji. Kallman rzadko dochodził do piłki, ale aż trzykrotnie stanął przed szansą do zdobycia gola. Raz nieczysto trafił w piłkę, a w szóstej minucie doliczonego czasu gry (doliczono aż 10 minut) zatrzymał go Filip Majchrowicz. Cracovia wygrała z Radomiakiem 1:0 Druga połowa toczyła się pod dyktando Radomiaka, ale tego należało się spodziewać, biorąc pod uwagę wynik. Gospodarze konstruowali akcje, a goście skupiali się przede wszystkim na utrzymaniu prowadzenia. Zieloni chcieli przynajmniej wyrównać, natomiast brakowało im dokładności i wykończenia. Upływający czas zwiększał szanse Pasów na zwycięstwo, bo stojący w bramce Madejski ciągle grał na zero z tyłu.Radomianie nie mogli jednak zapominać o obronie! I 71. minucie mogli zostać skarceni za drzemkę. Rezerwowy Patryk Makuch wygrał pojedynek główkowy, a Kallman przestrzelił z kilku metrów. Chciał przelobować Majchrowicza, choć chyba lepsze byłoby rozwiązanie siłowe. Wybrał inną opcję i piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Constantin Galca szukał elementu zaskoczenia, wprowadzał na boisko nowych piłkarzy. Na murawie pojawili się choćby Edi Semedo oraz Leonardo Rocha.Kibice Radomiaka przez cały mecz głośno wspierali zawodników, przygotowali także kilka opraw. W 81. minucie głośno krzyknęli, bo piłka wpadła do siatki Cracovii. Edi Semedo był jednak na bardzo wyraźnym spalonym. Do 100 proc. pewności wystarczyła jedna powtórka. Cracovia dowiozła jednobramkowe prowadzenie do końca, ale w końcówce było bardzo gorąco. Dwie fantastyczne interwencje na swoim koncie zapisał Madejski (przy drugiej gol nie byłby uznany z powodu spalonego). To pierwsza wygrana Pasów w tym sezonie. Święto gospodarzom zepsuł pech, a właściwie to pudłujący na potęgę Pedro Henrique. Do samej gry radomian naprawdę trudno się przyczepić, zagrali dobre spotkanie. Sebastian Zwiewka, INTERIA