Napastnik, który po ostatnich występach wyceniany jest na milion euro, chciałby jednak w końcu trafić do siatki na obiekcie przy ulicy Piłsudskiego, gdzie na razie mu się to nie udało. - Bardzo chciałbym zdobyć tego gola już dziś, ale nie w każdym meczu trafia się do siatki trzy razy, tak jak w Łęcznej - powiedział Grzelak w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Grzelak zdecydowanie lepiej czuje się jako egzekutor, choć grał też jako cofnięty napastnik. - Nie znam jeszcze taktyki na mecz Lechem, ale już do kilku spotkań przeszliśmy na klasyczne ustawienie 4-4-2, które pozwala mi koncentrować się tylko na tym, jak ogrywać przeciwników i trafiać do siatki - dodał zawodnik.