W treningu wzięło udział 19 zawodników. Zabrakło nowego obrońcy Huberta Wołąkiewicza, a także Denissa Rakelsa, Luisa Carlosa Deleu, Miroslava Czovilo i Boubacara Dialiby Diabanga. - Rakels dostał dłuższy urlop, bo grał jeszcze w reprezentacji Łotwy. Deleu załatwia nowy paszport w Brazylii i będzie w środę. Diabang utknął na lotnisku w Brukseli. Samolot spóźnił się z Dakaru i nie zdążył na lot do Krakowa. Czovilo gdzieś teraz ląduje w Balicach. Wołąkiewicz w środę w Poznaniu ma kontrolę po złamaniu ręki, więc nie było sensu go tu ściągnąć. On ostatnio trenował trochę inaczej, więc powoli będzie wchodził do zespołu - powiedział po treningu trener Cracovii Jacek Zieliński. Adam Marciniak był w siedzibie klubu. Lewy obrońca uzgodnił już jednak kontrakt z AEK Larnaka. - Adam dziś się pożegnał. Pozałatwiał formalności i w środę wylatuje na zgrupowanie z nowym klubem - mówi Zieliński. W Cracovii szykują się dalsze wzmocnienia. - Po odejściu Marciniaka mamy deficyt na lewej obronie. Został nam tylko Paweł Jaroszyński. Nie ukrywam, że szukamy też napastnika - dodaje trener Cracovii. Nie wszystkie negocjacje idą jednak zgodnie z planem. - Uciekł nam dobry lewy obrońca. Reprezentant jednego z krajów europejskich. Dostał ciekawszą ofertę - przyznał Zieliński. "Pasy" jednak nie rezygnują. - Chcemy ściągnąć konkretnych, gotowych zawodników i takich szukamy. Dalej jest szansa na spektakularny transfer - twierdzi szkoleniowiec. Pierwszy trening Cracovii po ponad dwóch tygodniach rozpoczął się od truchtu. Potem piłkarze przeszli do ćwiczeń z piłką - krótkich podań, gry na jeden i dwa kontakty, przerywanych 30 sekundowymi sprintami. Następnie zawodnicy "Pasów" przeszli do treningu w pięcioosobowych grupach, gdzie także ćwiczono grę z pierwszej piłki. Wtedy kolejne ćwiczenia zarządzał II trener Piotr Górecki. - Cały czas po ziemi - upominał swoich piłkarzy trener Zieliński. Oddzielnie trenowali bramkarze. Pod okiem Macieja Palczewskiego ćwiczyli krótkie i długie podania, łapanie dośrodkowań i obronę strzałów z dystansu. Wśród nich był Grzegorz Sandomierski, który zaraz po treningu podpisał trzyletni kontrakt. - Znając dokonania Krzysztofa Pilarza i jego pozycję w zespole, to nie jest tak, że ktoś przyjdzie i od razu będzie bramkarzem numer jeden. Trzeba będzie przeskoczyć Pilarza. Mamy teraz dwóch równorzędnych bramkarzy i z tego na pewno urodzi się coś dobrego dla drużyny. Nie będzie niezdrowej atmosfery tylko fajna rywalizacja. Sandomierski jest od Pilarza dużo młodszy, więc może być jego naturalnym zmiennikiem w Cracovii przez lata - mówi Zieliński. Trening zakończył się 15-minutową grą na mniejszym boisku. Z powodu zbyt małej liczby zawodników w polu grał Pilarz. Bramkarz "Pasów" występował jako napastnik. Miał nawet kilka szans, żeby pokonać Sandomierskiego, ale ich nie wykorzystał. Pilarz mógł także zaliczyć efektowną asystę. Podał przewrotką do Dariusza Zjawińskiego, ale napastnik "Pasów" z bliska nie trafił głową. Pod sam koniec treningu Pilarz strzelił gola efektowną podcinką. Sandomierski spisywał się bardzo dobrze. Dyrygował poczynaniami linii obrony i obronił strzał z dystansu pod poprzeczkę. Mniej więcej w połowie gierki byłego bramkarza Zawiszy zastąpił Krystian Stępniowski, który także popisał się kilkoma dobrymi interwencjami. Kibiców było niewielu, ale oczekiwania mieli spore. - Jest szansa na mistrza? - zapytał jeden drugiego. Trening trwał prawie półtorej godziny. Cracovia sezon wznowi 17 lipca wyjazdowym meczem z Lechią w Gdańsku. Od 28 czerwca do 6 lipca "Pasy" będą przebywać na zgrupowaniu w Zakopanem. Grzegorz Zajchowski