W sobotę klub zaplanował ćwiczenia bardzo wcześnie, bo o 9.00. Grosicki miał przyjść na zajęcia nietrzeźwy, co bardzo zdenerwowało trenera Michała Probierza. Szkoleniowiec miał zażądać nawet badania krwi piłkarza na co ten się nie zgodził. Potem postawił ultimatum albo ja, albo on. Działacze chcieli przekonać Probierza, aby przemyślał swoją decyzję, ale ten obstaje przy swoim i w kadrze na zgrupowanie w Olecku nie ma Grosickiego. "Kontuzji mięśnia przywodziciela doznałem już kilkanaście dni temu podczas zgrupowania reprezentacji młodzieżowej" - powiedział piłkarz, cytowany przez "Przegląd Sportowy", który jest trochę zdziwiony pytaniem, czy na sobotnim treningu pojawił się pod wpływem alkoholu. "Kamil nie jedzie z nami na zgrupowanie, ponieważ doznał kontuzji. Wszystko podaliśmy na oficjalnej stronie internetowej i tej wersji proszę się trzymać" - dodał Probierz. Grosicki ma już za sobą ciemny rozdział życia. Gdy był piłkarzem Legii Warszawa miał ogromne problemy z hazardem. Musiał nawet udać się na odwyk. W końcu klub z Łazienkowskiej wypożyczył go do szwajcarskiego FC Sion. Po powrocie do Polski trafił do Jagiellonii, która po dobrej w jego wykonaniu rundzie wiosennej, wykupiła kartę Grosickiego za 500 tysięcy złotych. To niejedyny problem białostoczan. Drugi nazywa się Wahan Geworgian. Pozyskany z ŁKS-u piłkarz także nie należy do aniołków, co już udowodnił. W sobotę nie pojawił się w ogóle na treningu, za co, jak podał "PS" dostał wysoką karę pieniężną - 20 tysięcy złotych. I pierwsze ostrzeżenie, nazywane tam żółtą kartką. Podobno Grosicki zobaczył już drugą, a co to oznacza, nie trzeba chyba tłumaczyć.