Raków łączy rozgrywki ligowe z europejskimi pucharami. <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-europy/news-rakow-odebral-lekcje-pokory-w-bergamo-mistrzowie-polski-wrac,nId,7041319">Debiut w Lidze Europy nie był udany, </a>bo Atalanta Bergamo wypunktowała mistrzów Polski i wygrała 2:0. To właśnie Włosi są głównym faworytem grupy. W ekstraklasie częstochowianie potencjalnie są liderem lub wiceliderem. Przed meczem z Ruchem mieli sześć punktów straty do lidera <a class="db-object" title="Śląsk Wrocław" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-slask-wroclaw,spti,97" data-id="97" data-type="t">Śląska Wrocław</a>, ale też trzy spotkania rozegrane mniej. Trzy zwycięstwa dałyby im więc pierwsze miejsce. Chyba że to Legia wygrałaby też trzy mecze. Zespół z Warszawy ma punkt więcej od Rakowa. W teorii zadanie dla mistrzów Polski było najłatwiejsze z możliwych, bo grała z <a class="db-object" title="Ruch Chorzów" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-ruch-chorzow,spti,8051" data-id="8051" data-type="t">Ruchem Chorzów</a>, który po piątkowych i sobotnich meczach osunął się na ostatnie miejsce. Śląski beniaminek nie wygrał od sześciu spotkań, ale to nie znaczyło, że jest bez szans. Tydzień temu inny nowicjusz - <a class="db-object" title="ŁKS Łódź" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lks-lodz,spti,8068" data-id="8068" data-type="t">ŁKS </a>przegrał w Częstochowie tylko 0:1, a do tego zmarnował mnóstwo dogodnych okazji. Raków mocniej skupia się bowiem na Lidze Europy. W porównaniu do meczu w Bergamo w wyjściowej jedenastce zabrakło <a class="db-object" title="Milan Rundic" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-milan-rundic,sppi,20073" data-id="20073" data-type="p">Milana Rundicia</a>, Deiana Sorescu i Władysława Koczerhina. Zastąpili ich <a class="db-object" title="Bartosz Nowak" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-bartosz-nowak,sppi,20322" data-id="20322" data-type="p">Bartosz Nowak</a>, <a class="db-object" title="Ben Lederman" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-ben-lederman,sppi,20792" data-id="20792" data-type="p">Ben Lederman</a> i Dawid Drachal. Szybki gol Ruchu - to był jednak dzień Drachala I początek meczu to ataki Ruchu, które szybko przyniosły efekt. Najpierw okazję zmarnował Daniel Szczepan. Za chwilę chorzowianie świetnie rozegrali piłkę w polu karnym, na koniec <a class="db-object" title="Kacper Michalski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-kacper-michalski,sppi,11633" data-id="11633" data-type="p">Kacper Michalski</a> świetnie wypatrzył <a class="db-object" title="Tomasz Wójtowicz" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-tomasz-wojtowicz,sppi,19756" data-id="19756" data-type="p">Tomasza Wójtowicza</a>, który pokonał Vladana Kovacevicia. Piłkarze trenera <a class="db-object" title="Dawid Szwarga" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-dawid-szwarga,sppi,1016559" data-id="1016559" data-type="p">Dawida Szwargi</a> nie za bardzo potrafili odpowiedzieć rywalom. Była indywidualna akcja Johna Yeboaha, ale nie przyniosła efektów. Zamiast się kiwać w 20 minucie Niemiec świetnie podał do <a class="db-object" title="Łukasz Zwoliński" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-lukasz-zwolinski,sppi,20285" data-id="20285" data-type="p">Łukasza Zwolińskiego</a>, ale ten przegrał pojedynek z <a class="db-object" title="Michał Buchalik" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-michal-buchalik,sppi,20068" data-id="20068" data-type="p">Michałem Buchalikiem</a>. Na szczęście dla Rakowa nadbiegł Drachal i wbił piłkę do siatki. Goście poszli za ciosem, a pomógł im w tym bramkarz Ruchu. Z lewej strony dośrodkował Srdjan <a class="db-object" title="Srdjan Plavsic" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-srdjan-plavsic,sppi,221504" data-id="221504" data-type="p">Plavsić</a>, Buchalik źle ocenił lot piłki, a do siatki skierował ją po raz drugi w tym spotkaniu <a class="db-object" title="Dawid Drchal" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-dawid-drchal,sppi,87188" data-id="87188" data-type="p">Drachal</a>. Po golu nastolatka częstochowianie opanowali sytuację i zaczęli kontrolować spotkanie. W 35. minucie mogło być 3:0, ale po strzale Zwolińskiego tym razem świetnie zachował się bramkarz chorzowian. Za moment nieznacznie pomylił się <a class="db-object" title="John Yeboah" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-john-yeboah,sppi,24407" data-id="24407" data-type="p">Yeboah</a>. To był jednak dzień Drachala. W 42. minucie po zagraniu Yeboaha piłka odbiła się od <a class="db-object" title="Bartosz Nowak" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-bartosz-nowak,sppi,20322" data-id="20322" data-type="p">Bartosza Nowaka</a>, Sadloka, młodzieżowca Rakowa i spadła mu pod nogi. Niespełna 19-letni zawodnik przymierzył z bliska i skompletował hat tricka. Ruch wraca do gry Tuż po wznowieniu gry przed szansą na czwartego gola był Yeboah, który popędził na bramkę Ruchu, ale naciskany przez Przemysława<a class="db-object" title="Przemyslaw Szur" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-przemyslaw-szur,sppi,19195" data-id="19195" data-type="p"> Szur</a>a i Buchalika stracił piłkę. W odpowiedzi szybka akcja gospodarzy, ale Swędrowski zamiast strzelać, podawał i nic nie wyszło z okazji. Chorzowianie nie rezygnowali i po strzale z rzutu wolnego Szczepana Kovacević z trudem odbił na rzut rożny. Jak wykorzystywać stwarzane sytuacje pokazał gospodarzom Plavsić. Serb zbiegł z lewej strony do środka boiska, nie przejął się goniącym go <a class="db-object" title="Juliusz Letniowski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-juliusz-letniowski,sppi,19898" data-id="19898" data-type="p">Juliuszem Letniowskim</a>, przymierzył i było 4:1. Szybko nauki pobrał Tomas Podstawski - po wybiciu piłki przez <a class="db-object" title="Milan Rundic" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-milan-rundic,sppi,20073" data-id="20073" data-type="p">Milana Rundicia</a> Portugalczyk pięknie uderzył w okienko. Ruch wciąż jeszcze mógł wierzyć. I walczyli - po akcji Letniowskiego, z bliska strzelił Szczepan, Drachal wybił piłkę i trafił w... słupek, ale gola nie było. Po chwili sędzia Jarosław Przybył dostał sygnał z wozu VAR i pobiegł do monitora. Po wideoweryfikacji arbiter podyktował rzut karny za faul <a class="db-object" title="Giannis Papanikolaou" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-giannis-papanikolaou,sppi,3413" data-id="3413" data-type="p">Giannisa Papanikolaou</a> na napastniku Ruchu. Z jedenastu metrów uderzył poszkodowany i piłka po rękach Kovacevicia wpadła do siatki. Chorzowianie mieli jeszcze około 15 minut, by wyrównać. Wątpliwości rozwiał jednak Koczerhin, który "zabawił się" w polu karnym z obrońcami Ruchu i strzelił na 5:3.