Zabrzanie strzelają średnio po jednym golu na spotkanie. Gorszą średnią w Ekstraklasie ma na razie tylko Cracovia (11 bramek w 15 meczach). Dla Górnika bramki zdobyło w sumie zaledwie pięciu zawodników. 7 trafień na koncie ma Igor Angulo, który od momentu, jak trafił do Zabrza latem 2016 roku jest najlepszym strzelcem zespołu, trzy ma w dorobku nominalny środkowy obrońca Dani Suarez, po dwa Jesus Jimenez i młodzieżowy reprezentant Polski Szymon Żurkowski, a jednego Daniel Smuga. Na razie Hiszpanie ratują więc Górnika. - Są częścią zespołu i wiadomo, że muszą strzelać bramki. Jesteśmy drużyną i nie jest ważne kto trafia. Fajnie że są, pomagają i trafiają. To do nich należy, ale my też musimy pomagać - mówi Łukasz Wolsztyński. Napastnik zabrzan wrócił na ligowe boiska w październiku, po półrocznej przerwie spowodowanej zerwaniem wiązadeł. W Ekstraklasie pierwszy mecz po kontuzji zagrał miesiąc temu, 22 października z Cracovią. W kolejnych grach z Zagłębiem Lubin, Legią i Śląskiem wybiegał już na boisko w wyjściowej jedenastce. Na razie nie udało mu się trafić do siatki. - Muszę szukać tych bramek. Jestem zawiedziony, bo minęło kilka meczów, a ja nie mam żadnych liczb. Jest tu wiele do poprawy i zdaję sobie sprawę, że to mój obowiązek, żeby było lepiej - podkreśla "Wolsztyn". Przed zabrzanami teraz seria wyjazdowych gier. W lidze grają z Koroną w Kielcach w najbliższą sobotę oraz z Wisłą w Płocku 1 grudnia. Do tego dochodzi jeszcze mecz w 1/8 Pucharu Polski z Rozwojem Katowice (6.12). W Zabrzu liczą, że reprezentacyjna przerwa pomoże przed ostatnią serią gier w tym roku. - Wiadomo, im więcej treningu, tym nasza jakość będzie szła w górę. Musimy skupić się na sobie, na tym co robimy na treningach i szlifować te elementy, które szwankują. Z optymizmem podchodzimy do kolejnych spotkań - podkreśla Wolsztyński. zich Zobacz wyniki, terminarz i tabelę polskiej Ekstraklasy